Kategoria: PUBLIKACJE – MOJE WIERSZE, ARTYKUŁY, ESEJE, WYWIADY I RECENZJE
W numerze 3/2011 Kalejdoskopu – magazynu kulturalnego Łodzi i regionu łódzkiego ukazał się mój artykuł o Agnieszce Jarzębowskiej
OD LIRYKI DO SATYRY
Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
MATKA
HOJNI
Są tacy, którzy myślą tylko o tym,
by innym coś dać… do roboty.
To jedna spośród dwustu fraszek zamieszczonych w zbiorze p.t. „Uśmiechy i uśmieszki”, który ukazał się właśnie w wydawnictwie”Regiony”. Autorką książki jest sieradzanka, jak podkreśla z dumą – z dziada pradziada, Agnieszka Jarzębowska.
Wiersze liryczne zaczęła pisać w klasie maturalnej. Debiutowała będąc studentką filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Łódzkim na łamach „Dziennika Akademickiego”. To było w 1981 r. Potem na długi czas porzuciła pisanie, oddając się życiu rodzinnemu i pracy zawodowej. Kilka lat temu wróciła do literatury. Odkryła w sobie jednak talent satyryczny. „Kiedyś bardzo lubiłam czytać fraszki i aforyzmy. Te najciekawsze notowałam nawet w specjalnym zeszycie. Nie przeczuwałam jednak, że kiedyś zacznę sama tworzyć tego rodzaju literaturę.”- mówi Agnieszka Jarzębowska.
„Uśmiechy i uśmieszki” zostały podzielone na dziewięć tematycznych rozdziałów. Znajdziemy tutaj więc m.in.: „Charakterki”, „Frustratki” „Profesjonałki”,”Prowincjonałki sieradzkie”, „Belfernię” i „Politykiernię” . W pierwszym z rozdziałów spotykamy m.in. takie oto konstatacje:
KARIEROWICZ
Idzie jak taran,
choć… baran.
NA NAGRODZONEGO
Nagrodzili za zasługi.
Korowód zawistnych ustawił się długi.
WYZNANIA WĄTROBY
Byłam dziarska,
jestem marska.
PANTOFLARZ OKAZJONALNY
Lubi sobie czasem
pobyć pod obcasem.
Zbiór fraszek spotyka się z dużym zainteresowaniem i bardzo żywym odbiorem ze strony czytelników. Teraz namawiają oni Agnieszkę aby zechciała wydać także swoje wiersze liryczne. Niektóre leżą w szufladzie ponad trzydzieści lat, nie zestarzały się jednak. A wciąż powstają nowe. Agnieszka jest stałą bywalczynią wernisaży plastycznych, spektakli teatralnych, koncertów muzycznych i wieczorów literackich. Wrażenia wyniesione z każdej z tych imprez mogą stać się tematem jej twórczości. Tak powstał m.in. utwór p.t. „O koncercie Hopkinsona Smitha (na festiwalu „Muzyka w dawnym Sieradzu)”, czy wiersz zaczynający się od słów: „przyjechał na wernisaż do Sieradza Miliński…”
Nie pozostaje jednak tylko odbiorcą imprez kulturalnych. W Szkole Podstawowej nr 10 w Sieradzu (gdzie pracuje obecnie jako polonistka) jest inicjatorką i współorganizatorką Międzyszkolnego Konkursu „Ziemia Sieradzka – miejsca, sylwetki, tradycje”. Biorą w nim udział uczniowie szkół podstawowych z regionu sieradzkiego. Konkurs obejmuje kilka kategorii: fotograficzną, malarską oraz recytatorską. Jego celem jest upowszechnianie i poszerzanie wiedzy o historii, kulturze, tradycji i folklorze Ziemi Sieradzkiej. Właśnie odbyła się dziesiąta edycja tej imprezy.
CÓRKA
Marta, uczennica I klasy I LO im. Kazimierza Jagiellończyka w Sieradzu bardzo wcześnie odkryła w sobie uzdolnienia artystyczne. Już ma na koncie wiele nagród w konkursach literackich, plastycznych, recytatorskich i teatralnych. Pierwszy wiersz napisała mając 9 lat. W 2007 r. otrzymała wyróżnienie, a w 2008 r. II nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Moja miłość”. Jest również laureatką powiatowego konkursu recytatorskiego „Moja prawda”, a wspólnie z zespołem „Tabula Rasa” zdobywa nagrody w konkursach teatralnych. „Na co dzień jest raczej nieśmiała, małomówna, wyciszona, skupiona. Na scenie staje się jednak zupełnie inną osobą. Sama wtedy nie poznaję mojej Marty.” – z dumą mówi o niej mama.
KALEJDOSKOP 2011 nr 3 s. 39-40
Maria Duszka
SIERADZ W KOLORACH
W Sieradzu – mieście, którego historia sięga początków polskiej państwowości – od kilku lat trwają prace przy rewitalizacji zabytkowego centrum. Jest to możliwe dzięki środkom unijnym, zdobywanym za pośrednictwem Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi. Projekt nosi nazwę „Od elekcji królów Polski do epoki Internetu – sieradzka starówka historycznym i kulturowym dziedzictwem regionu”. Jego realizacja została zaplanowana na lata 2007 – 2013 i składa się z trzech oddzielnie finansowanych etapów: „Infrastruktura kultury” – 2.740.000 zł, „Rewitalizacja obszarów problemowych” – 32.750.000 zł oraz „Renowacja substancji mieszkaniowej” – 10.058.800 zł. Z każdej z tych wyłożonych przez siebie sum Sieradz odzyska 71,7 proc. tzw. kosztów kwalifikowanych.
W magistracie powstał czteroosobowy zespół do spraw rewitalizacji, którym kieruje Danuta Lipińska. Projekt prowadzi Urząd Miasta Sieradza, a partnerami są: Starostwo Powiatowe, Zgromadzenie Sióstr Urszulanek SJK, Muzeum Okręgowe oraz Sieradzkie Centrum Kultury.
Dotychczas przeprowadzono termomodernizację zabytkowego Teatru Miejskiego, renowację wirydarza klasztoru Sióstr Urszulanek, wyremontowano jedną z kamienic i wymieniono nawierzchnię ulicy Rycerskiej. Zrewitalizowane zostało także serce miasta, czyli rynek – wymieniono nawierzchnię, zainstalowano kolorową, podświetlaną fontannę (szczególnie widowiskowo wygląda w nocy) i wzniesiono nowoczesny, przeszklony budynek, w którym już na wiosnę ma być otwarta kawiarnia. W kolejnej, remontowanej właśnie kamienicy zostanie ulokowane Centrum Informacji Turystycznej. Będzie tam można uzyskać wszelkie wiadomości na temat miasta: turystyczne, kulturalne, gospodarcze.
– Chciałbym, aby na Rynku odbywały się imprezy plenerowe i koncerty muzyczne, aby to miejsce tętniło życiem i miało swój klimat. Od wiosny do jesieni będą tu ustawione stoiska z kwiatami, wyrobami artystycznymi i rzemieślniczymi oraz spożywczymi. Już trwają na ten temat rozmowy z przedsiębiorcami. Marzy mi się też, aby powstał sieradzki produkt regionalny – mówi Jacek Walczak, prezydent Sieradza.
Miejscem, które wkrótce zostanie odnowione, jest Wzgórze Zamkowe. Prawdopodobnie już w XI w. istniał tutaj dwór kasztelański. W 1290 r. wybudowano murowany zamek. Przez pięć wieków budowla ta była świadkiem wielu historycznych wydarzeń. Na skutek licznych wojen i pożarów zamek stopniowo ulegał zniszczeniu i ostatecznie w 1800 r. został rozebrany. Od tej pory Wzgórze Zamkowe ulegało dewastacji. Do dziś zachowały się ukryte w ziemi pozostałości średniowiecznej rotundy, w której prawdopodobnie mieściła się kaplica zamkowa. Są tu również poniemieckie bunkry z II wojny światowej. W ramach rewitalizacji wyeksponowane zostanie miejsce, w którym znajdują się resztki rotundy, wytyczone będą szlaki spacerowe, zainstalowane oświetlenie, a bunkry – wyremontowane. Jeden z nich prawdopodobnie zagospodaruje działające w Sieradzu Bractwo Rycerskie.
Planowany jest też remont piwnic Muzeum Okręgowego przy ul. Dominikańskiej oraz zaadaptowanie dla potrzeb tej placówki budynku przy ul. Zamkowej 1. Poza tym zostanie wymieniona nawierzchni ulic: Warckiej, Warszawskiej, Kościuszki, Kolegiackiej, Zamkowej, Dominikańskiej, Ogrodowej i Krótkiej oraz rewitalizacja trzech kamienic, w których mieszczą się mieszkania komunalne.
O prezydencie Jacku Walczaku mówi się, że jest marzycielem. Jest jednak równocześnie człowiekiem pragmatycznym, który potrafi swoje wizje konsekwentnie realizować. – Nie mam złudzeń, że od razu odwiedzą nas tłumy turystów. Ale przez Sieradz przejeżdża około 30 tysięcy pojazdów na dobę. Chcemy, aby choć część ich pasażerów zechciała się zatrzymać, zrobić zakupy, zwiedzić Starówkę, zjeść obiad lub wypić kawę – mówi. I uważa, że upiększanie miasta przyniesie w niedalekiej przyszłości owoce w postaci rozwoju Sieradza.
KALEJDOSKOP 2011, nr 3 s. 32-33
MARIA DUSZKA
GENY
„Moje malarstwo jest intuicyjne. Oglądam pejzaże, robię zdjęcia, długo
chodzę z tematem zanim zabiorę się do pracy. Maluję zrywami. Od kilku
lat uczestniczę w plenerze plastycznym odbywającym się w Blizanowie
k. Kalisza. „Rozmalowuję się” w czasie jego trwania. Gdy wracam do domu,
jeszcze długo mam w sobie twórczy zapał i energię. Maluję głównie obrazy
olejne. Lubię też akwarele, wymagają bowiem konsekwencji, przewidywania
nieprzewidywalnych efektów.”- mówi sieradzka malarka Iwona Bobrycz.
Jest absolwentką Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zduńskiej
Woli oraz plastyki w Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie.
Swoje obrazy prezentowała między innymi na indywidualnych wystawach
w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Łasku i w Bibliotece Pedagogicznej
w Sieradzu. 7 maja b.r. kolejna ekspozycja jej prac została otwarta w
Sieradzkim Centrum Kultury.
Bardzo lubi secesję, ze względu na jej dekoracyjność. Uwielbia malarstwo,
ostatnio szczególnie Konrada Krzyżanowskiego. W ogóle fascynuje ją sztuka:
teatr, literatura, muzyka. Do malowania jednak najbardziej inspiruje ją przyroda.
A co sądzi o twórczości Iwony jej córka, Paulina? „Bardzo lubię obrazy
mojej mamy, szczególnie te abstrakcyjne, które rodzą się z obserwacji
drzew. Cieszę się, że cały czas maluje, i że nadal sprawia jej to frajdę.
Bardzo chciałabym żeby w Polsce w końcu zapanowało na tyle silne
zapotrzebowanie na sztukę, żeby nie tylko garstka najpopularniejszych
malarzy mogła utrzymać się ze swojej pasji.”
Paulina Bobrycz odziedziczyła talent plastyczny po mamie i nieżyjącym już
ojcu, również uzdolnionym malarzu. Ukończyła PLSP w Zuńskiej Woli,
a obecnie jest studentką IV roku animacji w Łódzkiej Szkole Filmowej.
„Zrealizowałam dotychczas dwa filmy: „Okno na podwórze” i „Kanał”.
Obydwa uczestniczyły już w sumie w kilkudziesięciu festiwalach w kraju
i zagranicą. Na większości byłam obecna jedynie duchem, jednak zdarzało
mi się też zaprezentować moje filmy osobiście. Tak właśnie było w ubiegłym
roku na Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Brest, w północnej Francji i
„Tricky Women” w Wiedniu. Uczestniczyłam również w wielu polskich
imprezach, takich jak Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu, czy bardzo
prestiżowy 49. Krakowski Festiwal Filmowy. I właśnie z udziału w
ostatniej z tych imprez jestem najbardziej dumna. Mój film znalazł się tam
bowiem w wąskim gronie zaledwie siedmiu zakwalifikowanych do finału dzieł.” –
mówi Paulina.
Obecnie zaczyna pracę nad filmem dyplomowym. Otrzymała na niego
dofinansowanie w wysokości 80.000 złotych z Polskiego Instytutu Sztuki
Filmowej w priorytecie Produkcja Filmowa – Debiut Reżyserski. Film będzie
ukończony we wrześniu 2011 r. Potem planuje wyjazd do Warszawy,
gdzie możliwości pracy w jej zawodzie jest zdecydowanie więcej niż w
innych ośrodkach.
Jestem pewna, że jeszcze o niej usłyszymy.
KALEJDOSKOP 2010 nr 7-8 s. 14
Kalejdoskop
Z miesięcznikiem kulturalnym Łodzi i województwa Łódzkiego „KALEJDOSKOP” współpracuję od 10 lat.
Przez pewien czas redagowałam tam cykl p.t. „Gościniec”. Prezentowałam w nim poszczególne miasta i gminy regionu łódzkiego, m.in. : Łowicz, Łęczycę, Piątek, Poddębice, Zadzim, Rzgów, Pabianice, Szadek, Łask, Konstantynów, Aleksandrów, Lutomiersk, Zelów, Bełchatów, Wieluń, Widawę, Pajęczno, Mokrsko, Klonową, Sieradz, Zduńską Wolę.
Ostatnio na łamach „Kalejdoskopu” piszę przede wszystkim o ludziach z pasją. Ale nie tylko.
CZTERY ŚCIANY WIERSZA
Od kilku lat na łamach ukazującego się w Sieradzu kwartalnika „Siódma Prowincja” redaguję cykl p.t. „Cztery ściany wiersza”. Tytuł kolumny jest cytatem z wiersza Jana Zycha, jednego z moich ulubionych poetów. Oto ten utwór w całości:
DOM
Ponad dachami zegary z wież biją w moje okno.
Nic mnie w tej poczekalni przed nimi nie zasłania.
Trzeba stąd uciekać, uciekać,
bo to niedobre miejsce do mieszkania.
Muszę inne jakieś miejsce znaleźć,
choćby było nie większe niż złożone dłonie:
cztery ściany wiersza jedyny mój dom prawdziwy,
bo zawsze mieszka się tylko po wewnętrznej stronie.
W „Czterech ścianach wiersza” prezentuję twórczość współczesnych poetów polskich. Dotychczas byli to: Agnieszka Jarzębowska, Anna Michalska, Józef Baran, Wojciech Boros, Marek Czuku i Arkadiusz Frania.
Ś N I Ł E M S I Ę T R A W O M
JÓZEF BARAN – poeta z Borzęcina. Choć od lat mieszka w Krakowie. W młodości przez pewien czas był górnikiem. Potem pracował jako nauczyciel i dziennikarz. Jest autorem kilkudziesięciu książek. Wydał m.in. tomiki poetyckie: „Skarga”, „Na tyłach świata”, „W błysku zapałki”, „Dom z otwartymi ścianami”, „Taniec z ziemią”, „Tylko aż: only so much” (w języku polskim i angielskim), „Rondo”, wywiady a artystami: „Autor, autor” i „Tragarze wyobraźni” oraz dzienniki: „Koncert nosorożca” i „Przystanek marzenie”. Laureat wielu nagród, m.in. Stanisława Piętaka, Andrzeja Bursy a także Fundacji Kościelskich i Funduszu Literatury. W „Moim dekalogu poetyckim na 2002 r. tak pisze: „Cenię poetów, którzy sytuują człowieka na tle nieba, przyrody, przestrzeni, operują nazwami własnymi.(…) Lubię w poezji oryginalny, świeży obraz, jego ekspresyjność, ale także dyskretną muzyczność.(…) Pierwsze przykazanie literatury – nie nudzić!”
UCZĘ SIĘ OD MRÓWKI
gdy znów cel z oczu tracę
bo wydaje mi się
że wszystkie nasze ziemskie starania
diabła warte
przyglądam się z podziwem
anonimowej mrówce
tej miniaturowej
kulturystce losu
taszczącej pod górkę
ziarnko Wiary
z taką determinacją
jakby to od niej
miało zależeć
czy Ziemia będzie się nadal
kręcić
Borzęcin, 26 maja 2006
BEZSZELESTNIE
bezszelestnie
otwarły się okiennice snu
i ze wszystkich stron powiało tęsknotą
na parapecie
usiadł biały kruk bezsenności
czy to ty myślałaś o mnie
w środku nocy
OT TAK
cuda zdarzają się nawet
na przystankach autobusowych
w Forte dei Marmi
przelotny
sprzedawca parasolek
z czarnej planety Etiopii
po paru minutach wspólnego milczenia na ławce
zaufał mi w uśmiechu swój bagaż
i pogwizdując
oddalił się w stronę bistra
pomyślałem
jeszcze nie wszystko stracone
jeśli obcy człowiek bez słowa
ot tak
bierze drugiego za swego
to kto wie może tego świata
nie trafi tak prędko szlag
x x x
a najbardziej jestem poetą
ludzi nieśmiałych
tych z osikowym liściem uśmiechu
przylepionym do warg i drżącym
za każdym silniejszym
podmuchem słów
tych ubogich krewnych duńskiego
królewicza Hamleta
którzy mają złą dykcję
i choć za każdym krokiem mówią
być albo nie być
czynią to tak po cichu i niepewnie
że żaden Szekspir z tego
nie zrobił jeszcze tragedii
ho ho kto tam wie
co w nich małych drzemie
i na świat nigdy gęby nie otworzy
jacy zaklęci śpiący rycerze
czekają w nich na głos trąbki
aby spaść
z furkotem orlich skrzydeł
i wyzwolić okupowane
od urodzenia przez wrogie straże
bramy ust
ZIMA
niezmordowany pochód płatków
przez pustynne przestrzenie
pomiędzy niebem a ziemią
jakby wojska zimy
szły i szły i szły
chcąc wyzwolić nas
od tyranii szarości
lub niebo słało ziemi
błahe telegramy
chcąc wyjawić Tajemnicę
lecz my słyszymy tylko
wielomówny szept dzieciństwa
gdy życie było
nieznanym listem
w zalakowanej
świątecznymi śniegami kopercie
(Siódma Prowincja 2009, nr 1-2 s. 38)