Jeden z moich utworów został zamieszczony

w polsko-węgierskiej antologii pt. „Jak podanie

ręki”. Wydawcą książki jest Oddział Związku

Literatów Polskich w Poznaniu. Wiersze przełożył

CSÉBY GÉZA.

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A po polsku to brzmi tak:

 

x  x  x

pamięci moich bliskich

a wydawało się

że zawsze będą trwać

na tym rumiankowym podwórku

w tym ciepłym domu

w tym bezpiecznym łóżku

 

po kolei zdmuchuje ich czas




ZAPROSZENIE DO POWIATOWEJ BIBLIOTEKI PUBLICZNEJ

W  SIERADZU

http://www.pbp.sieradz.pl/news-520.html

Zarząd Oddziału Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Sieradzu zapraszają na spotkanie, na którym opowiem o swoich wrażeniach z udziału w Międzynarodowym Festiwalu Poetyckim „Maj nad Wilią” i zaprezentuje zdjęcia z podróży po Litwie. 25 czerwca br., godz. 18.00.

MARIA DUSZKA – poetka, bibliotekarka, dziennikarka, animatorka kultury. Urodziła się w Zduńskiej Woli, mieszka w Sieradzu. Wydała dotychczas osiem tomików wierszy. Jej utwory zostały przełożone na języki: angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, serbski, węgierski, litewski, białoruski i szwedzki. Były publikowane w Niemczech, Austrii, Stanach Zjednoczonych, Serbii i na Litwie. Jest założycielką i opiekunką Koła Literackiego „Anima”. Jako dziennikarka współpracuje od 2000 r. z „Kalejdoskopem” – miesięcznikiem kulturalnym Łodzi i województwa łódzkiego. W 2010 r. swoją twórczość prezentowała na festiwalu kultury polskiej Polnischer Sommer, organizowanym przez niemiecki land Schleswig-Holstein. Dwukrotnie, w 2013 i w 2014 r., uczestniczyła w Międzynarodowym Festiwalu Poetyckim „Maj nad Wilią”, organizowanym w Wilnie.

 

LITWO, OJCZYNO MOJA?

Międzynarodowy Festiwal Poetycki „Maj nad Wilią” odbywa się od 21 lat. Jego organizatorem jest Romuald Mieczkowski, urodzony w Wilnie poeta, dziennikarz i animator kultury. Od dwóch lat mam przyjemność uczestniczyć w tej imprezie.

Czesław Miłosz powiedział, że nie ma chyba w Europie drugiego równie mitycznego miasta jak Wilno.  Myślę, że jeśli nie ma w Europie, to i w całym świecie…

Jedziemy do wolnego, niezależnego kraju, a w głowie kołacze nam się: „Litwo, ojczyzno moja…”. Oto co poeci są w stanie zrobić z naszymi umysłami.  Litwa była dla mnie do tej pory mitem, legendą… Istniała tylko w literaturze: w wierszach Mickiewicza,  w „Dolinie Issy”  Miłosza, w „Bohini” i „Kronice wypadków miłosnych”  Konwickiego. A ostatnio także w powieści „Mesjasze” György Spiró – wprawdzie jej akcja toczy się w Paryżu, ale przecież idea Koła Sprawy Bożej zrodziła się w Wilnie… Dodajmy  jeszcze wizje i objawienia świętej Faustyny (która zresztą pochodziła z moich stron) – to przecież właśnie w mieście nad Wilią namalowany został pod jej kierunkiem obraz Jezusa Miłosiernego.

Czasem zdarza się, że zderzenie mitu z realiami prowadzi do rozczarowania. Nic takiego jednak w Wilnie mnie nie spotkało. Miejsca odbiera się przede wszystkim poprzez otaczających nas ludzi. A podczas „Maja nad Wilią” poznałam osoby, w których towarzystwie czułam się świetnie.  M.in.:  zajmującą się dziennikarstwem i reżyserią Agatę Lewandowski, znane poetki: Urszulę Zyburę, Barbarę Gruszkę – Zych i  Alicję Rybałko, historyka i archiwoznawcę Jazepa Januszkiewicza z Rakowa koło Mińska. Byli też z nami: Danuta Bartosz – wiceprezes i Paweł Kuszczyński prezes Oddziału ZLP w Poznaniu, autorka powieści dla młodzieży Małgorzata Piekarska, Brygida Helbig (jej najnowsza powieść „Niebko” jest nominowana do Nagrody Nike), aktorki Anna Milewska i Ewa Krasnodębska, Zbigniew Jędrychowski pracujący w Instytucie Grotowskiego specjalista od teatru XIX-wiecznego. A całokształt imprezy z niezwykłym taktem i spokojem ogarniał „budujący mosty” Romuald Mieczkowski.

Stałym punktem programu każdego „Maja nad Wilią” jest spotkanie uczestników festiwalu w zabytkowej siedzibie Związku Pisarzy Litwy. W ubiegłym roku przyjęła nas tam wiceprezes tej organizacji Birutė Jonuškaitė, Litwinka wychowana w Polsce w pobliżu Puńska. Doskonale zna nasz język i ma w swoim dorobku wiele tomów przekładów naszej literatury. Podarowałam jej jeden z moich zbiorów. Niedługo potem przełożyła osiemnaście moich utworów i opublikowała je w litewskim piśmie „Krantai”, w numerze, który w całości był poświęcony literaturze polskiej. Moje wiersze znalazły się tam w sąsiedztwie utworów Czesława Miłosza, prozy Witolda Gombrowicza i Jerzego Pilcha. Również w pierwszym tegorocznym numerze kwartalnika „Znad Wilii” opublikowane zostały moje teksty – w wersji polskiej i litewskiej.

Podczas festiwalu zwiedzamy Wilno, czytamy wiersze w różnych jego punktach, np. w podwórzu przy Muzeum Mickiewicza, a także przed tzw. Celą Konrada. Jeden dzień poświęcony jest na wycieczkę po Litwie. Rok temu zwiedziliśmy m.in. Borejkowszczyznę, gdzie mieści się Muzeum Władysława Syrokomli. Byliśmy również w Miednikach. W tym roku pojechaliśmy do Kowna i Troków. Ponieważ jednym z festiwalowych gości była Barbara Arens – Młynarska, siostra Wojciecha Młynarskiego, po drodze odwiedziliśmy także Iłgów nad Niemnem, skąd wywodzi się ich ród. Na schodach drewnianego dworu pani Barbara odczytała wiersz poświęcony swojej ciotce, Neli Rubinstein. W Kownie spacerowaliśmy m.in. uliczką, przy której mieszkał Adam Mickiewicz, doszliśmy także do miejsca, w którym Wilia (po litewsku Neris) łączy się z Niemnem.

Równolegle z naszym „Majem nad Wilią” odbywał się organizowany przez Związek Pisarzy Litwy Międzynarodowy Festiwal „Wiosna poezji”. W tym roku zostałam zaproszona przez Birutė Jonuškaitė  także do udziału w tym wydarzeniu. Jednym z gości festiwalu był Adam Zagajewski. Nie mogłam nie być na jego wieczorze autorskim. Zagajewski, niezwykle skromny, wyciszony opowiadał między innymi o swojej pracy wykładowcy akademickiego na jednej z amerykańskich uczelni. Na pytanie czy lubi to zajęcie odpowiedział: ”Nie jest to łatwe. Wiem, że nie mogę nudzić słuchaczy, że powinienem ich zainteresować tematem, a czasem nawet rozbawić. Kiedy mi się to udaje, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie”.

Po spotkaniu z Zagajewskim, wspólnie z uczestnikami litewskiej „Wiosny Poezji” pojechałam do jedynego takiego na świecie Muzeum Etnokosmologii. W kapsule ze szkła i stali, na szczycie siedmiopiętrowego obiektu poeci z różnych stron świata czytali swoje wiersze. W tym niezwykłym miejscu również miałam okazję zaprezentować jeden z moich utworów w wersji polskiej,  Birutė  przeczytała go po litewsku.

Po zakończeniu „Maja nad Wilią” Birutė zaprosiła mnie na kilka dni do swojego domu, pięknie położonego w lesie nad jeziorem. Poznałam jej dwie koleżanki. Malarka Nona rozmawiała ze mną po polsku – tego języka nauczyła się w młodości po to, by móc czytać tłumaczoną i publikowaną tylko u nas (spośród wszystkich krajów socjalistycznych) literaturę zachodnią. Druga koleżanka Birutė  jest lituanistką. Powiedziała mi, że wychowywała się na podwórku wspólnie z dziećmi litewskimi, polskimi żydowskimi i rosyjskimi. Każde z nich mówiło w swoim języku i… wszystkie się nawzajem rozumiały. Njola nie mówi po polsku, nie ma jednak problemów ze zrozumieniem naszego języka. Powiedziała mi (po angielsku), że lubi ludzi wszystkich nacji. Nie lubi tylko polityków, którzy podsycają animozje i zupełnie niepotrzebnie skłócają z sobą narody, które chciałyby żyć w zgodzie i pokoju.

Jakie wyniosłam wrażenia z tych dwóch pobytów na Litwie? To były wyprawy w czasie i przestrzeni. Czułam się świetnie w gronie sympatycznych, dowcipnych, niebanalnych  artystów. Byłam zaskoczona otwartością i życzliwością Wilnian – zarówno Polaków jak i Litwinów, których dane było mi poznać. Byłam zdziwiona tym, że w wielu sklepach, restauracjach mówi się (a przynajmniej rozumie) po polsku. Że w kościołach odprawiane są msze w naszym języku. Że ukazuje się „Kurier Wileński”, że Polacy na Litwie mają możliwość zdobywania wykształcenia od przedszkola do uniwersytetu w swoim języku. Myślę, że powinni doceniać możliwości jakie daje im ich druga ojczyzna.

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czytamy wiersze w podwórzu przed Muzeum Adama Mickiewicza

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nad Wilejką

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wilejka

Nad Wilejką

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ambasada RP w Wilnie

 

 

Katedra w Wilnie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ja – w Związku Pisarzy Litwy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spotkanie Adama Zagajewskiego w Związku Pisarzy Litwy prowadzi  Birutė Jonuškaitė

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dwór rodziny Młynarskich w  Iłgowie

W Trokach

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zamek w Trokach

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zamek w Kownie

 

 

 

 

 

 

 

 

Kowieński ratusz

 

 

Gotycki Dom Perkunasa w Kownie

 

 

 

 

 

Klasztor w Pożajściu koło Kowna

 

 

 

 

 

WIERSZE O SIERADZU – ZREDAGOWANE PRZEZE MNIE

 

Zauważyłam ostatnio, że  na mojej stronie

poszukiwane są utwory o Sieradzu.

Zamieszczam więc kilka wierszy/piosenek, których

autorem jest Zbigniew Paprocki należący przez

pewien czas do Koła Literackiego „Anima”.

Jestem redaktorką tych tekstów.

 

http://www.fakt.pl/najlepszy-fryzjer-swiata-pochodzi-z-sieradza-antoni-cierplikowski,artykuly,452615,1.html

 

 

ZBIGNIEW PAPROCKI

OPEN HAIR

 

Spacerował ulicami Paryża

mistrz Antoine –

Wieża Eiffla, Luwr,  Sekwana –

wielki świat.

 

Czesał włosy wielkich gwiazd

i koronowanych dam –

Mistrz grzebienia i nożyczek,

wielki fryzjer – Antoine.

 

 

Gdy ściął włosy na „chłopczycę” pewnej damie

po raz pierwszy,

zaskoczona zapytała:

„Jak ja pójdę dziś na bal?!”

 

Antek patrzył zachwycony,

dama oniemiała stała.

Nie wiedzieli,  że „chłopczyca”

rzuci na kolana świat!

 

Kapelusze z fryzur tworzył –

czy ktoś kiedyś widział to?

Podbił Paryż, zdobył Londyn,

zawojował Nowy York.

 

Wrócił jednak do Sieradza,

bo ukochał swoje miasto.

Tu wśród bliskich i w spokoju

zasnął.

 

Dziś ci, Mistrzu, dziękujemy,

wielką galą Open Hair.

Spójrz na Sieradz, jeśli możesz –

jak to miasto zmienia się!

 

Wielki dzień fryzjerskiej sztuki:

loki, fale, irokez.

Paryż jest stolicą mody –

Sieradz ma swój Open Hair!

 

 

ZBIGNIEW PAPROCKI

ZAPACH MIĘTY

 

 

Małe chatki, duże domy,

nasze z lat dziecięcych miejsca,

każdy nosi w swoim sercu,

choć nie każdy w nich dziś mieszka.

 

 

Wyjeżdżamy i tęsknimy,

a po latach doceniamy,

tam nasz nowy dom i dzieci,

tu kotwicę swoją mamy.

 

 

Ja też kiedy tylko mogę
do Sieradza chętnie
wracam,
tutaj wszystko się zaczęło:
szkoła, miłość, pierwsza praca.

 

Opowiadam często wnukom,
przeglądając stare zdjęcia,
o historii i tradycji –
wszystko to do dziś pamiętam.

 

Zapach mięty się unosi,
jak eliksir niepojęty
jest Herbapol i Rogatka –
sentymenty, sentymenty.

Tyle zdarzeń i tajemnic
aż się łezka w oku kręci,
i ten zapach, który nigdy
nie wywietrzał z mej pamięci.

 

Wiosna, lato, jesień zima,
kiedy myślę o Sieradzu,
zapach wraca – lecz niestety –
nie da się zawrócić czasu …


Zapach mięty, zapach mięty,
jak eliksir niepojęty,
lecz cóż począć, gdy ten zapach
nie wywietrzał z mej pamięci.

 

ZBIGNIEW PAPROCKI

 

 

 

 

SPACER PO SIERADZU

 

 

Są na świecie takie miejsca,

perły wśród plejady gwiazd,

gdzie czujemy się najlepiej –

taki mały „cały świat”.

 

Gdzie mamy swoje ciche zakątki,

ludzi z którymi dobrze nam być.

Gdy nam czasem życie dokuczy,

łatwiej się podnieść i dalej iść.

 

 

Są piękne walce o Sekwanie,

o modrym Dunaju i Tamizie,

a mnie najlepiej jest tu, nad Wartą –

przez moje miasto ta rzeka płynie.

 

 

Pójdę Zamkową w kwieciste łąki,

które ukochał Antoine Cierplikowski,

Fryzjer wytwornych i pięknych dam,

też spacerować tu lubił sam.

 

 

Wzgórze Zamkowe – kolebka miasta,

praojców Sieradza ślady.

Niech pozostanie na pamiątkę,

potomnym po wsze czasy.

 

 

Dalej aleją przez łęgi i park

prowadzi moich wędrówek szlak;

Miejsce zaciszne, które w pamięci

pozostawiło niejeden ślad.

 

 

Stadion sportowy i park linowy –

nikomu nie braknie atrakcji.

Wracam powoli ulicą Warszawską,

odpocząć na rynku sieradzkim.

 

 

W miłej kawiarni wypiję kawę,

ochłodzi mnie bryza fontanny,

Odwiedzę klasztor przy Dominikańskiej,

i pójdę do Kolegiaty.

 

Tam odrzwia zamkowe dają świadectwo

chwały rycerskiej chorągwi.

Zapraszam wszystkich na spacer mym szlakiem,

śladami sieradzkiej historii.

 

 

 

 

W numerze 5/2014 łódzkiego miesięcznika

kulturalnego „Kalejdoskop” ukazał się artykuł

prof. Tomasza Cieślaka pt. „Życie (literackie) jest

gdzie indziej?”, w którym znalazła się także krótka

wzmianka o działalności Koła Literackiego „Anima”.

🙂 Pan Marek Marciniak, który przekłada wiersze poetów

„Animy” na angielski, przysłał mi przed świętami taki e-mail:


„Oto moje życzenia w postaci quasi-moskalika.

„Quasi” bo w linijce trzeciej brakuje okrucieństwa

(zrezygnowałem ze względu na święta) i w linijce

czwartej brak miejsca kultu religijnego – są za to życzenia…

Kto powiedział, że w Sieradzu
Wierszami strzelają jak z procy
Z tym ja zgodzę się od razu
Życząc pysznej Wielkiej Nocy

Animatorce tego strzelania wierszami –  z ukłonami

tłumacz

Marek Marciniak”

Serdecznie dziękuję panu Jerzemu Paruszewskiemu

z Żyrardowa za relację z mojego spotkania autorskiego

w Piastowie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Poezja z Duszką

W piątek, 04.04.2014, Paweł Kubiak – lider Konfraterni Poetyckiej „Biesiada” – zaprosił do Miejskiego Ośrodka Kultury w Piastowie, na comiesięczne spotkanie literatów naszego regionu, kolejną (po K. I. Zioła w lutym) reprezentantkę wielkopolskiego świata poezji: Maria Duszka z Sieradza, autorka 8 tomików wierszy, w ostatnich czasach szczególnie chętnie uprawia małe, wręcz miniaturowe formy, zaskakując przy tym bogactwem podejmowanych tematów, głębią zarówno intelektu, jak i uczuć. Myśli filozoficzne przeplatają się u niej z wątkami miłosnymi i rodzinnymi. Ciekawe są obserwacje społeczne, obyczajowe – m.in. rozważania dotyczące konfliktu płci. Podejście do zagadnień religijnych często wykracza poza konwencję, nie będąc jednak obrazoburczym. Wiele świetnych pomysłów poetyckich (z różnych dziedzin życia) przyjęło kształt zgrabnych fraszek.

Nic zatem dziwnego, że bohaterka wieczoru jest postacią znaną nie tylko w swoim środowisku – w Sieradzu założyła w 2002 r. i nadal prowadzi (przy szpitalnej bibliotece, gdzie pracuje) Koło Literackie „Anima”, do którego należą też muzycy i plastycy – lecz także zagranicą: publikowała np. w antologii „Contemporary writers of Poland” wydanej w USA (wraz z poetami „Animy” zajmuje tu znaczące miejsce), była uczestniczką festiwali poetyckich w niemieckim kraju związkowym Schleswig-Holstein oraz na Litwie (do Wilna została zaproszona przez wybitnego działacza społeczności polskiej, Romualda Mieczkowskiego; poznała tam znakomitą  tłumaczkę, dzięki czemu jej wiersze znalazły się w wiodącym litewskim czasopiśmie literackim „Krantai”). W Polsce – poza poezją – zajmuje się dziennikarstwem. Ważna jest też dla niej współpraca z muzykami, przede wszystkim Zbigniewem Paprockim z „Animy”: podczas spotkania w Piastowie zostały odtworzone piosenki skomponowane przez niego do słów własnych, jak również klasyków poezji polskiej oraz samej M. Duszki – zwłaszcza te ostatnie cechował romantyzm, ale (co warto podkreślić) bez sentymentalnych uproszczeń.

Publiczność w MOK z prawdziwą przyjemnością słuchała – w interpretacji autorki – wierszy z nominowanego w 2007 r. do Nagrody im. Ks. Jana Twardowskiego tomiku „Galeria świat” (wyd. LSW) oraz najnowszego tomu „Freienwill” wydanego jako dodatek do kultowego czasopisma literackiego „Topos”. Wywiązała się życzliwa dyskusja, w której udział wzięli liczni zebrani, a wśród nich uczestnicy Żyrardowskich Wieczorów Literackich: Jerzy ParuszewskiStanisław Wasilewski.

Tradycyjny turniej jednego wiersza „O Wieczne Pióro Konfratrów” obsadzili poeci w wieku od 8 do 90 lat! Markowe pióro oraz 100 zł wywalczyła Agnieszka Wiszniewska-Matyszkiel (Kanie), drugie miejsce zdobyłJacek Furmański („Biesiada” Piastów), trzecie zajęła Maria Bednarek (Warszawa). Wyróżnione zostały:Mirosława Umiastowska (Warszawa) i Wiesława Zaśko (Pruszków). Wszyscy laureaci otrzymali dyplomy uznania i nagrody książkowe. Wyróżnienie Specjalne, w postaci jednego z tomików poezji swojego autorstwa, M. Duszka przyznała najmłodszemu uczestnikowi turnieju, Markowi Furmańskiemu – ponadto powszechne gratulacje odebrał najstarszy ze współzawodników, Augustyn Dyda (obaj z „Biesiady” Piastów).

 

http://ck.zyrardow.pl/_/ck/index.php/site/article/_577/Poezja+z+Duszk%C4%85

W pierwszym tegorocznym numerze wydawanego

w Wilnie kwartalnika „Znad Wilii” ukazało się

18 moich wierszy –  w wersji polskiej i litewskiej,

w przekładzie wiceprezes Związku Pisarzy

Litewskich, Birutė Jonuškaitė.

Utwory pochodzą z tomu „Freienwill” wydanego

w 2012 r. przez Towarzystwo Przyjaciół Sopotu.

Pismo „Znad Wilii” ukazuje się od 25 lat.

Jego założycielem i redaktorem naczelnym

jest Romuald Mieczkowski.

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 





 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Wojciech Kass, poeta, dyrektor Muzeum K.I. Gałczyńskiego

w Praniu napisał mi w e-mailu :

„Twoim znakomitym autoportretem i zarazem ars poeticą jest

następujący wiersz:

x  x  x
fotografuję tę okolicę
tak
jak się całuje
ciało kochanego człowieka
– miejsce przy miejscu”

 

Trzy moje nowe wiersze i krótka proza

ukazały się  najnowszym numerze „Toposu”

(1-2/2014).

x x  x

 

fotografuję tę okolicę

tak

jak się całuje

ciało kochanego człowieka

– miejsce przy miejscu

 

PATRZ MI W OCZY!

Dlaczego ludzie myślą że mogą mi powiedzieć wszystko?

Od lat przychodzi do tej szpitalnej biblioteki.

Emerytowany ekonomista: myślący – ateizujący – poszukujący.

Niedawno zginął w wypadku jego syn.

Nikomu jeszcze tego nie mówiłem, pani powiem.

To było półtora roku temu.

Wypożyczyłem książki w bibliotece powiatowej,

poszedłem do parku za urzędem miasta,

usiadłem na ławce, zacząłem czytać.

Po pewnym czasie przysiadł się do mnie.

Wyglądał jak trzydziestoletni mężczyzna –

miał jasnorude włosy i bródkę.

Zaczął ze mną rozmawiać, pytał co czytam,

zwyczajna rozmowa.

Nagle odszedł na chwilę na odległość paru kroków,

wrócił. Jego oczy płonęły jasnożółtym ogniem.

Patrz mi w oczy! – mówił. –Dlaczego mi nie patrzysz w oczy?!

Byłem przerażony, chciał się do mnie zbliżyć,

ale zrobiłem trzy razy znak krzyża –

z prawej strony, pośrodku i z lewej.

Nie mógł do mnie podejść bliżej niż na odległość sześciu metrów…

To był diabeł, to było półtora roku temu.

Nie mogę dojść do siebie, nie wiem co o tym myśleć.

To było ostrzeżenie?”

 

x  x  x

ktoś powiedział

że nie można być zrozpaczonym

kiedy się patrzy w niebo

 

na twoim pogrzebie

przez cały czas obserwowałam chmury

 

nie należałam do tych kobiet

które miały prawo płakać

 

x x x

 

rodzina zmarłego

przed szpitalem

 

jak kruki na śniegu