Wiersz JURKA BILEWICZA:

 

PIEŚŃ   O   MIEDZY

 

dla Marii Duszki

 

a ty miedzą idziesz, Mario

twoja stopa

nigdy nie dotknęła asfaltu

ani płyt chodnikowych

 

miedzą Mario idziesz

 

po lewej ręce

łagodnie szumi dobro

 

po prawej

hałaśliwe osy

w łanach sprawiedliwości

 

na krawędzi obłoku

piękno przycupnęło

i śpiewa tak beztrosko

że całej Azji jest trochę lżej

 

przy pochyłej wierzbie

co prosi deszcz by jej plecy umył

ktoś zostawił

fujarkę

 

= = = = = == = = = =

luty 2014

Otrzymałam niedawno (wydany w 1996 r.) tomik Jerzego Bilewicza

p.t. „Wiśniowy śnieg”. Za zgodą autora pozwalam sobie zamieścić

tutaj kilka jego pełnych poezji wierszy:

 

ZAPROSZENIE

Przyjdź, burzo dzika, do mojej burzy z odpustu

niech popróbuję ostrza twoich gromów

i czy na błyskawicy da się ugotować rosół

 

rozwalaj, burzo dzika, co chcesz

łam, rozstrzeliwuj, spalaj

i porównaj teraz to moje: niedołamane, niecelne, nadpalone

 

przyjdź, burzo profesjonalna, do mojej amatorskiej

niech to będą twórcze warsztaty – prowadź swój wykład

stara anarchistko

 

 

TRAKTAT O ŁZACH

 

spłacheć piachu na skraju lasu

chłopczyk nie zabrał łopatki

i już furkocą dwie rączki

już piekarnia

i mieszalnia pasz dla pluszowego ZOO

 

nieopodal tory

pociąg skądś – dokądś – ludzi wiezie

są piękni

dzięki swym niejasnym przeznaczeniom

 

chłopczyk boso po nagrzanym piasku

odciska znaki szczęścia

(innego nie ma i nigdy nie było)

 

lecz są i łzy

nauczycielki gorzkiego

są i łzy

Boży atrament

 

SŁUŻBA

 

Na nowo wierszy spękana obroża

i zgoda na smycz Twoją, Panie

 

wiem: nie powinienem szczekać bez potrzeby

łasić się – kiedy nie jesteś w nastroju

 

czy w garnku jest coś, Panie?

czy nalałeś do miski tej swojej zdumiewającej wody?

 

SŁOWO

 

Walczę jak świerszcz z orkiestrą dętą

jak kapelan z pijanym wojskiem

jak Noe z rozterką czy zaokrętować skorpiona

 

walczę jak sztukmistrz co z rąk mu wszystko leci

jak dziecko z nadmierną czułością mamusi

jak z osą co ją się okłamuje „gorzkie, gorzkie”

 

walczę

żeby raz uczciwie wyszeptać

„Bądź wola Twoja”

 

 

SZTUCZKA

 

Zawierzyłeś – świat wpełzł trochę wyżej

po słupie smarowanym pastą do spadania

 

na szczycie – strofa: słoik miodu

któż wie – czy nie sztucznego

 

Pokochałeś – i liść byś głaskał

i do słowa chcesz podejść tak niepostrzeżenie

by nie zdążyło zdradzić