Tag: Birutė Jonuškaitė – Maria Duszka
Moja recenzja powieści Birutė Jonuškaitė „Maranta” w „Gazecie Kulturalnej”
Maria Duszka
W oczekiwaniu na „Maestro”
„Maranta” – litewska powieść o poszukiwaniu prawdy i miłości
Jak czuje się człowiek, który dowiaduje się po latach, że od dziecka były okłamywany, oszukiwany przez własną rodzinę? Który co pewien czas odkrywa nową, starannie ukrywaną przez najbliższych tajemnicę. Akcja powieści Birutė Jonuškaitė „Maranta” toczy się w litewskiej rodzinie mieszkającej w Polsce nad jeziorem Sejwy. Główna bohaterka skupia się na poszukiwaniu własnej tożsamości. Pełno jest tutaj zaskakujących zwrotów akcji. Właściwie można byłoby powiedzieć, że to powieść detektywistyczna.
Birutė Jonuškaitė to Litwinka urodzona i wychowana w Polsce. Dzieciństwo i wczesną młodość spędziła na Sejneńszczyźnie. I z tym regionem czuje się związana emocjonalnie, mimo że od wielu lat mieszka w Wilnie. Jak trafiła do stolicy Litwy? Była uczennicą liceum ogólnokształcącego w Puńsku. W latach siedemdziesiątych tylko jeden absolwent tej szkoły, który w danym roku uzyskał najwyższą lokatę, mógł wyjechać na studia do Wilna. W roczniku Birutė Jonuškaitė to właśnie ona była tą najlepszą uczennicą. Ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Wileńskim. Jest poetką, powieściopisarką, eseistką i tłumaczką literatury polskiej. Opublikowała sześć powieści i siedem zbiorów opowiadań, tom wierszy oraz wiele esejów i szkiców literackich. W swoim dorobku ma również przekłady wierszy Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej, powieści Hanny Krall, Magdaleny Tulli i Jacka Dehnela. Przełożyła także mój wybór wierszy. Jest osobą, która łączy i zbliża do siebie kulturę Polski i Litwy. Otrzymała za to wiele nagród i odznaczeń. Od kilku lat pełni funkcję prezesa Związku Pisarzy Litwy.
Litewska powieść wydana u nas to ewenement. Natomiast na Litwie nasza literatura jest powszechnie znana – nie tylko w przekładach, ale i w oryginale. Tak było już zresztą w okresie komunizmu – nasi wschodni sąsiedzi uczyli się języka polskiego, aby móc poznawać nie tylko naszą, ale i światową poezję i prozę. U nich bowiem przekłady literatury zachodniej się nie ukazywały.
Powieść „Maranta” otwiera motto i dedykacja: „Nie żyje ten, kto ciągle boi się śmierci. Wszystkim, którzy żyją. Zwłaszcza Nijolė”. Nijolė jest przyjaciółką Birutė, którą i ja miałam okazję poznać. Jest nauczycielką lituanistką. Osobą, która od wielu lat zmaga się z nieuleczalną chorobą, porusza się na wózku inwalidzkim. Swoją energią, zaradnością i optymizmem mogłaby jednak zarażać ludzi, którym życie układa się o wiele łatwiej.
Główna bohaterka „Maranty” to Rasa – najpierw mała dziewczynka, potem uczennica liceum pielęgniarskiego, studentka akademii sztuk pięknych dążąca, mimo wielu przeszkód, do realizacji swojego pragnienia, aby być malarką. Bohaterowie powieści to silne osobowości, barwni ludzie z (czasem niełatwym) charakterem. Oto Dominika, osoba, której nikt w rodzinie nie jest w stanie się przeciwstawić:
„Matka leży w szerokim małżeńskim łożu (…) Ostre krawędzie tej kobiety ojciec zawsze szlifował łagodnymi słowami, przysłaniał dłonią, nieraz kalecząc się do krwi, najważniejsze, żeby dzieci nie widziały, nie odczuły, żeby nie zraniła ich zbyt głęboko swoją twardą bezwzględnością, żeby nie pozostawiła im blizn na całe życie.”
Rasa najbardziej czuje się związana ze swoją siostrą Saulė:
„Twój Boziulek ma baranki na ręku, czapkę wciśniętą na czarne loki i pognieciony liścik z twoimi modlitwami za wszystkich tych, którzy zasypiają obok ciebie, ale najbardziej za siostrę, za jej ramiona, w których czujesz się tak bezpiecznie, za jej gruby warkocz, który teraz opasał was obie w jednym śnie i spaja was jak woda dwa brzegi jeziora. „
Jednak ukochana siostra Rasy już wkrótce okaże się… Judaszem. Nagle wyjedzie do Ameryki. „Wyjechała z solidnym chłopem pod koniec lata siedemdziesiątego siódmego roku, z dwiema walizkami w białych lakierowanych pantofelkach, w plisowanej niebieskiej spódniczce, pozostawiając w domu gromadkę zmartwiałych domowników. Wtedy ojciec po raz pierwszy zapłakał w obecności dzieci: „Zgasło, słońce zgasło na wieki…”.
Nie tylko ojciec boleśnie przeżywa wyjazd Saulė. Cała rodzina pogrążona jest w rozpaczy. Najbardziej jednak cierpi jeden z braci – Tadulek.
„Czy to jest możliwe? – zastanawiałaś się brnąc przez zaspy. Czy można stracić coś, co się dostało na całe życie? Przecież każdy mówi: mówią Lonia i Werutka, mówi wujek Jurgis, nawet Kazys od czasu do czasu coś mówi.
Dowiedziałaś się, że to jest możliwe, krótko po wyjeździe siostry. Po wielkim płaczu na pagórku. Tadulek mówił coraz mniej, aż wreszcie całkiem przestał się odzywać: komunikował się z wami gestem dłoni, skinięciami głowy, wzruszaniem ramion.”
Rasa dorasta, kończy wymarzone studia plastyczne, podróżuje po świecie – do Ameryki, Francji, Ziemi Świętej. I przez cały czas usiłuje się dowiedzieć prawdy o swoim pochodzeniu, o tajemnicach (czasem mrocznych), w które uwikłani są jej najbliżsi.
A kiedy już wszystko wychodzi na jaw, Rasa ma do nich wielki żal. Wujek Vladas próbuje jednak usprawiedliwiać rodzinę: „Nie przez złość tobie nie powiedzieli… Czy źle się tobie działo? Czy kto ciebie bił, popychał? Dla mnie z boku się widziało, że to ciebie, najmniejszą, wszyscy najbardziej kochali…”
To powieść, której poszczególne wątki układają się jak puzzle. Język , którym posługuje się Birute jest niezwykle żywy, barwny, czasem dosadny, inkrustowany zwrotami zaczerpniętymi z gwary litewskiej. Autorka ma wyjątkowy dar pięknego i interesującego opowiadania.
Świetna powieść Birute Jonuskaite i znakomity jej przekład dokonany przez Agnieszkę Rembiałkowską, wykładowczynię w Zakładzie Bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim. „Maranta” ukazała się na Litwie w 2015 r., a w Polsce w 2020 r. w Wydawnictwie „Pogranicze” w redagowanej przez Krzysztofa Czyżewskiego serii „Meridian”. Czekamy na ciąg dalszy, czyli powieść „Maestro”, która na Litwie została wydana w 2019 r. Miejmy nadzieję, że wkrótce jej przekład ukaże się także u nas.
Maria Duszka
______________
Birutė Jonuškaitė, Maranta. Przełożyła: Agnieszka Rembiałkowska. Fundacja „Pogranicze”, Ośrodek „Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”, Sejny 2020, ss. 351 + 2 nlb. (seria „Meridian” pod redakcją Krzysztofa Czyżewskiego).
„Uwielbiam ten utwór” – o piosence z moim tekstem „Kamienieję”
W niedzielę 28 lutego w koncercie „Piosenki na koniec tygodnia” Remi Juśkiewicz na prośbę Doroty Neugebauer zaśpiewał piosenkę z moim tekstem „Kamienieję”. Krzysztof Kosiński skomentował to wykonanie słowami: „Uwielbiam ten utwór. Ostatnio odtwarzałem go sobie z YT”.
Audycję otwiera swoim wierszem moja przyjaciółka i tłumaczka Birute Jonuskaite z Wilna.
Zapraszam do posłuchania całego koncertu:
https://www.facebook.com/remi.juskiewicz/videos/10216170560776112
Wspominamy niegdysiejsze „Maje nad Wilią”
Wiosną, jak co roku, miał się odbyć Międzynarodowy Festiwal Poetycki „Maj nad Wilią”. Nie odbył się. Organizatorzy czynili starania aby zorganizować tę imprezę w październiku. Niestety, kolejne obostrzenia uniemożliwiły to. Pozostały nam piękne wspomnienia. I nadzieja, że może za pół roku znów spotkamy się w Wilnie.
https://www.facebook.com/MajNadWilia/videos/796583067572768
Mój wywiad z Birutė Jonuškaitė zamieszczony
na stronie Związku Literatów Polskich w Poznaniu
A U BRACI LITWINÓW…
Birutė Jonuškaitė urodziła się w 1959 r. w litewskiej rodzinie na Sejneńszczyźnie. Ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Wileńskim. Od 2003 r. pełni funkcję wiceprezesa Związku Pisarzy Litwy. Pisze wiersze, powieści i opowiadania. Jako pierwsza w odradzającej się Litwie zaczęła tłumaczyć twórczość Czesława Miłosza – na początek był to fragment „Doliny Issy”, który ukazał się w czasopiśmie „Santara” ( 2/1989). Potem przełożyła „Czesława Miłosza autoportret przekorny”.
Napisała także książkę o nobliście „Nasz poeta”; materiał do niej zbierała przez długie lata. Przetłumaczyła również kilkanaście powieści z języka polskiego, m.in.: „Lalę” Jacka Dehnela, „Włoskie szpilki” Magdaleny Tulli, „Widmokrąg” Wojciecha Kuczoka i „Królową tiramisu“ Bohdana Sławińskiego. W jej dorobku translatorskim są także przekłady twórczości Wisławy Szymborskiej, Tadeusza Różewicza i Marii Janion.
Opowiadania Birutė Jonuškatė przetłumaczono na język angielski, polski, gruziński, rosyjski, niemiecki, hiszpański, francuski, słowacki, słoweński i chorwacki. Wiersze i prozę pisane w języku polskim publikowała m.in. w czasopismach „Dekada Literacka“, „Akcent“ i „Topos“. Pięciokrotnie otrzymała litewską nagrodę literacką za najlepszy utwór prozatorski roku (1989, 1996, 2002, 2006, 2009). W 2004 r. przyznano jej Nagrodę Ministerstwa Kultury Litwy za twórczość publicystyczną w dziedzinie kultury, a w 2006 r. nagrodę im. Witolda Hulewicza za pracę na rzecz zbliżenia literatury polskiej i litewskiej.
Birutė, dzieciństwo i wczesną młodość spędziłaś w Polsce. Od lat mieszkasz w Wilnie. Jakie koleje losu zawiodły Cię do stolicy Litwy?
Wychowałam się w pobliżu Puńska. Chodziłam w tym mieście do Liceum Ogólnokształcącego z polskim i litewskim językiem nauczania. To region, gdzie od czasów Jaćwingów mieszka wielu Litwinów. W czasach PRL-u każdego roku jedna z najzdolniejszych osób kończących nasze liceum mogła studiować język litewski na Uniwersytecie Wileńskim. Tak się złożyło, że w moim roczniku to byłam ja i, wyjątkowo właśnie wtedy, zaoferowano mi studia dziennikarskie. W Wilnie poznałam mojego przyszłego męża, ale po ukończeniu uczelni musiałam wrócić na dwa lata do Polski, aby odpracować stypendium. Potem wyszłam za mąż i w 1989 r. razem wyjechaliśmy na kilka lat do Kanady. Po powrocie osiedliśmy w Wilnie.
Czy tęsknisz czasem za „krajem lat dziecinnych”?
Swoją tęsknotę „wypisałam” w powieściach i opowiadaniach, czasami jeszcze powracam do Polski w myślach i snach, ale od wielu już lat czuję się bardzo związana z Wilnem. To jest miasto na miarę człowieka, jak pisał Czesław Miłosz. Nie chciałabym mieszkać w żadnym innym miejscu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z literaturą?
Mając 12 lat zaczęłam prowadzić pamiętnik. Rok później napisałam pierwsze opowiadanie. W liceum publikowałam wiersze w gazetkach szkolnych. Jednak prawdziwym debiutem była publikacja w 1986 r. trzech opowiadań w litewskim miesięczniku literackim „Pergalė”, obecnie – „Metai”. Trzy lata później mój zbiór opowiadań pt. „Usprawiedliwić siebie” ukazał się w serii „Pierwsza książka”. Otrzymałam wówczas nagrodę za najlepszą książkę prozatorską w tej serii wydaną w tymże roku.
Potem było jeszcze wiele powieści i wiele nagród. Jesteś jednak nie tylko świetną pisarką – już czwartą kadencję pełnisz funkcję wiceprezesa Związku Pisarzy Litwy. Wiem, że wasza organizacja działa bardzo prężnie i konstruktywnie…
W 1922 r. powstało w naszym kraju Towarzystwo Pisarzy i Dziennikarzy. Po II wojnie zostało ono przekształcone w Związek Pisarzy Litwy. Obecnie należy do niego około 370 twórców.
Nasz związek ma dwa oddziały: w Kownie i Kłajpedzie. Mają one dużą samodzielność, mogą tworzyć własne projekty i otrzymywać dofinansowanie z samorządów.
Rada Związku Pisarzy Litwy jest wybierana co 4 lata. Należy do niej 17 osób: prezes naczelny naszej organizacji, prezesi wymienionych dwóch oddziałów oraz 14 członków. Rada decyduje m.in. o przyjęciu nowych literatów do naszej organizacji. Nominuje także redaktorów naczelnych naszych czasopism oraz dyrektorów: Wydawnictwa Związku Pisarzy Litwy i Klubu Pisarzy. Są to odrębne instytucje, mieszczące się w siedzibie naszej organizacji. Wydawnictwo publikuje około 70 książek rocznie: poezję, prozę i eseistykę. A także miesięcznik „Lata” oraz dwa tygodniki: „Literatura i Sztuka” w Wilnie i „Niemen” w Kownie.
Jakie warunki trzeba spełnić, aby zostać członkiem ZPL?
Każdy, kto stara się o przyjęcie do naszej organizacji musi mieć wydane przynajmniej dwie książki i otrzymać trzy rekomendacje członków naszego związku, w tym jedną znanego krytyka literackiego. O poziomie twórczości kandydata świadczą także na przykład. nagrody w ogólnolitewskich konkursach, wzmianki o nim w krajowych albo zagranicznych encyklopediach. Jeśli Rada ZPL uzna, że kandydat spełnia przynajmniej jeden ze wspomnianych warunków, to wysyłamy odpowiednie dokumenty do Ministerstwa Kultury i tam zapada decyzja, czy dana osoba otrzymuje status „twórcy sztuki”.
Jakie przywileje, korzyści daje pisarzom przynależność do ZPL?
ZPL należy do stowarzyszenia skupiającego wszystkie związki twórcze działające w naszym kraju. Dzięki temu możemy wspólnie skutecznie walczyć o wprowadzenie przepisów prawnych dających przywileje ludziom sztuki. Członkowie ZPL mają większe szanse na otrzymanie stypendiów z Ministerstwa Kultury. A także możliwość uzyskania dofinansowania do wydania książki.
Ustawa daje nam gwarancje socjalne, m.in. ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne. Staż do emerytury liczy się od debiutu w ogólnopaństwowym piśmie. Jeśli twórca w ciągu sześciu miesięcy nie otrzyma żadnego honorarium, ma tzw. przestój twórczy, to przez następne trzy miesiące przysługuje mu najniższa pensja krajowa. W przypadku śmierci członka, ZPL daje rodzinie zapomogę w wysokości 116 euro. Pogrzeby najbardziej znanych pisarzy finansuje państwo, a wszyscy literaci mają prawo być pochowani na cmentarzu na Antokolu, na tzw. „górce twórców”.
Organizujecie wiele interesujących imprez. Najważniejszą z nich jest trwający dwa tygodnie Międzynarodowy Festiwal „Wiosna Poezji”.
Tak, to nasza sztandarowa impreza, organizowana od ponad 50 lat. Wydarzenia z nią związane odbywają się nie tylko na terenie całego naszego kraju, ale także w wielu miejscach na świecie: tam, gdzie jest litewska mniejszość narodowa – w Polsce, Rosji, na Białorusi, a także tam, gdzie są większe skupiska litewskiej emigracji, między innymi w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Niemczech, Szwajcarii, a ostatnio nawet w Gruzji.
Otwarcie i zakończenie festiwalu jest transmitowane bezpośrednio w I programie telewizji publicznej. Trwa prawie 2 godziny. Impreza kończąca festiwal odbywa się na Dziedzińcu im. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego należącym do Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Wileńskiego. Każdego roku przyznawana jest Nagroda „Wiosny Poezji”. Jej wysokość wynosi 3.000 euro. Funduje ją samorząd Kowna i w tym mieście na dziedzińcu Muzeum Literatury jest wręczana. W tym roku jej laureatem został znany litewski poeta Vladas Braziūnas.
Czym jeszcze zajmuje się Związek Pisarzy Litwy? Czy organizujecie spotkania autorskie w szkołach, bibliotekach?
Właśnie skończył się trwający parę lat projekt „Twórcy szkołom” organizowany przez Stowarzyszenie Twórców Sztuki. Uczestniczyli w nim artyści należący do różnych związków, nie tylko pisarze, ale także malarze, muzycy, dziennikarze, architekci. Każdy z nich 5-6 razy w roku brał udział w spotkaniach z młodzieżą szkolną.
Ja od trzech lat realizuję projekt pod nazwą „Godziny czytania”. Jest on adresowany do szkół mniejszości narodowych: polskiej, białoruskiej, żydowskiej, rosyjskiej. W jego ramach prowadzimy lekcje literatury litewskiej. Na zakończenie projektu zapraszamy uczniów ze wszystkich tych szkół do udziału w konkursie głośnego czytania w języku litewskim. Młodzież pięknie prezentuje naszą literaturę. Dla najlepszych są nagrody pieniężne i rzeczowe, nikt nie odchodzi bez dyplomu. Nauczyciele także są doceniani.
Mój pomysł to także „Akademia letnia i jesienna” – dla młodzieży piszącej ze szkół licealnych. Wyławiamy w ten sposób talenty. Mamy dwa ośrodki pracy twórczej: w Pałandze i Nidzie. Młodzi ludzie przyjeżdżają tam na 5-6 dni. Nie płacą za nic. Warsztaty trwają od rana do wieczora, prowadzi je około dziesięciu lektorów: pisarze, plastycy, graficy, fotograficy, muzycy, aktorzy. Są to zajęcia teoretyczne i praktyczne. Wieczorami pokazujemy młodzieży ciekawe filmy. Na zakończenie wspólnie przygotowywane są spektakle albo głośne czytanie literatury.
Czy osoby stojące na czele ZPL pełnią też funkcje społecznie?
Jesteśmy zatrudnieni na etatach. Prezesi w Wilnie, Kownie i Kłajpedzie, wiceprezes, dyrektor wydawnictwa, a także pracownicy biurowi. Trudno byłoby pogodzić pracę w innym zawodzie z pracą społeczną na rzecz tak dużej organizacji. Niemożliwe byłoby tworzenie tak wielu projektów, organizowanie imprez, wydarzeń, publikowanie książek i czasopism. Jeśli chcemy, aby ZPL był poważną, liczącą się organizacją, to musimy wkładać całą swoją energię w jego funkcjonowanie.
W ubiegłym roku miałam okazję być na zorganizowanym w ramach „Wiosny Poezji”, a prowadzonym przez Ciebie spotkaniu autorskim Adama Zagajewskiego. Sala ZPL była wypełniona po brzegi. Kto jeszcze z polskich literatów jest dobrze znany na Litwie?
Bardzo wielu autorów: Szymborska, Różewicz, Miłosz, Gombrowicz, Kuczok, Myśliwski, Masłowska, Dehnel, Gretkowska, Tulli, Huelle, Pilch i inni. Wielu z nich uczestniczy w organizowanych u nas targach książki, bywa na spotkaniach autorskich.
Tłumaczysz polską literaturę dla litewskich czytelników. W naszym kraju Wasza literatura współczesna jest nieobecna. Jak sądzisz, dlaczego?
Na Uniwersytecie Warszawskim jest bałtystyka, jej absolwenci mogliby tłumaczyć naszą literaturę, ale polscy wydawcy nie są niestety zainteresowani publikacją ewentualnych przekładów. Przełożone książki mają w swoim dorobku: Agnieszka Rembiałkowska, Zuzanna Mrozikowa, Alina Kuzborska, Joanna Tabor . Dużo nadziei pokładamy w najmłodszych tłumaczach. To między innymi: Joanna Bożeńska, Paulina Ciucka, Małgorzata Gierałtowska, Alicja Jankowska, Tomasz Jędrzejewski, Bartłomiej Kowal, Emilia Kolinko i Michał Piątkowski.
W tym roku w Krasnogrudzie organizujemy III Sejmik Literacki. W jego ramach odbędą się także warsztaty translatorskie. Wezmą w nich udział absolwenci bałtystyki, a także prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski i nasza attaché kultury w Polsce Rasa Rimickaite. Przygotujemy antologię poezji litewskiej w przekładzie na język polski.
Mam nadzieję, że zostanie opublikowana w naszym kraju i choć trochę przybliży nam Waszą poezję. Dziękuję serdecznie za rozmowę.
MOJE WIERSZE NA LITWIE
W trzecim tegorocznym numerze litewskiego magazynu kulturalnego
„Krantai” („Brzegi”) poświęconego w całości literaturze polskiej
opublikowano 18 wierszy z mojego najnowszego tomiku
„Freienwill”. Autorką przekładu jest znana poetka i tłumaczka,
wiceprezes Związku Pisarzy Litewskich, Birutė Jonuškaitė.
Nawet nie śniłam o tym, że moje utwory
znajdą się w litewskim piśmie obok wierszy
Czesława Miłosza, listów tegoż do Jarosława Iwaszkiewicza
czy fragmentów”Kronosa” Gombrowicza…
MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL POETYCKI „MAJ NAD WILIĄ” ODBYŁ SIĘ PO RAZ DWUDZIESTY W WILNIE.
http://www.youtube.com/watch?v=tZ8cZM2Fhjw
Wspólne zdjęcie przy pomniku Wieszcza ma tak samo 20-letnią tradycję jak „Maj nad Wilią” Fot. Marian Paluszkiewicz
Uczestnicy i goście XX Międzynarodowego Festiwalu Poetyckiego „Maj nad Wilią i Wisłą” (właśnie też nad Wisłą, bowiem nastąpi jesienią w Warszawie odsłona wileńskiej imprezy, dodając jej nowego wymiaru) wczoraj, 27 maja, zgromadzili się przy wileńskim pomniku Adama Mickiewicza.
Serdecznie się witali, cieszyli ze spotkania i z tego, że to już taki piękny majowy poranek z Wieszczem w tle powtarza się po raz dwudziesty. Tradycja, która szczęśliwie przeżyła dwa dziesięciolecia, siłą rzeczy będzie trwać nadal, przynosząc radość poetom oraz społeczności polskiej na Litwie.
Niezmienny i niestrudzony organizator imprezy Romuald Mieczkowski, inaugurując to jubileuszowe święto poezji podkreślił, że zajazd to nie ostatni poetów nad Wilią, w dodatku z odsłonami w Polsce. A pierwsza z nich nastąpi właśnie w Warszawie w Pałacu Wilanowskim w dniach 21-29 września bieżącego roku.
Przywitać uczestników tegorocznego maja przybyli przedstawiciele placówki dyplomatycznej RP w Wilnie: ambasador Janusz Skolimowski, minister-konsul Stanisław Cygnarowski, kierownik wydziału konsularnego, dr Małgorzata Kasner, dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie.
Warto nadmienić, że w niedzielę, 26 maja, część poetów z zagranicy i z Wilna uczestniczyła we mszy św. w kościele franciszkańskim pw. Wniebowzięcia NMP, którą celebrował o. Marek Dettlaff, również poeta. Po mszy nastąpiła godzina poezji i prezentacji. Miło było dowiedzieć się, że wśród przybyłych gości jest Anna Milewska, znakomita polska aktorka, dobrze znana wilnianom z wielu filmów oraz takich seriali, jak „Lalka”, „Złotopolscy”, „Plebania”, „M jak miłość”. Fascynacja twórczością poetycką przyszła nieco później. Pani Anna debiutowała w 1999 r. tomikiem „Ludzie mnie pytają”, a później co roku ukazywały się nowe zbiorki jej wierszy.
Przybyła też znana aktorka Ewa Krasnodębska, znana z takich filmów, jak „Marysia i Napoleon”, „Fenomen” i in., niedawno nagrodzona srebrnym medalem zasłużonych kulturze „Gloria Artis”.
Miło było widzieć wśród bywalców maja polskiego poetę z Niemiec Józefa Plessa, Barbarę Gruszkę-Zych, Bożenę Intrator, tworzącą po niemiecku, po polsku i po angielski, autorkę nie tylko wierszy, ale też scenariuszy filmowych, tekstów piosenek.
Na przytulnym cienistym dziedzińcu odbyło się Przedpołudnie Jednego Wiersza Fot. Marian Paluszkiewicz
Serdecznie witano poetów zrzeszonych w Związku Literatów Polskich (oddział w Poznaniu). A są to: Paweł Kuszczyński, prezes, Danuta Bartosz, jego zastępca, Kalina Izabela Zioła, znana poetka i tłumaczka, Urszula Zybura, autorka wielu zbiorków wierszy w stylu haiku, Maria Duszka, poetka małych, ale jakże treściwych form. Poznański oddział ZLP znany jest z Międzynarodowych Listopadów Poetyckich, organizowanych z dużym rozmachem, mający swoich sympatyków w wielu krajach. W ubiegłym roku odbył się XXXV listopad, którego almanach wierszy został zaprezentowany wczoraj w Wilnie. Z białoruskiego miasta Raków przybył Józef Januszkiewicz, ze Związku Pisarzy Litwy — znana poetka i tłumaczka Birutė Jonuškatė.
Trudno na razie wymienić wszystkich, jeszcze przyjdzie na to czas, jednak nie możemy pominąć naszej dawnej koleżanki redakcyjnej Leokadii Komaiszko, mieszkającej na stałe w Belgii. Wyjechała jako młoda zdolna dziennikarka i poetka. Za granicą rozwinęła skrzydła, pisze książki oraz wydaje periodyczne zeszyty literackie pod nazwą „Listy”. W związku ze zbliżającym się 60-leciem dziennika „Kurier Wileński” zamieścimy wywiad z Leokadią.
Zaraz po wykonaniu tradycyjnego wspólnego zdjęcia Rimantas Šalna, dyrektor Muzeum Adama Mickiewicza, zaprosił wszystkich w jego gościnne progi. Na przytulnym cienistym dziedzińcu odbyło się Przedpołudnie Jednego Wiersza, a następnie zwiedzanie muzeum, w którym za każdym razem znajdujemy coś nowego dla siebie. A może to po prostu panująca tu aura epoki romantyzmu „ładuje akumulatory” twórcom, by po powrocie do domów byli pełni natchnienia i energii twórczej.
Po południu uczestnicy maja spotkali się w Pałacu Paców — ambasadzie RP. Podsumowano plon 20-lecia „Maja nad Wilią”. Wspomniano litewskiego poetę Kristijonasa Donelaitisa w związku z jego jubileuszem 300-lecia. Jednym z głównych tematów było też Powstanie Styczniowe.
Dzisiaj poeci udadzą się na wycieczkę literacką po Wileńszczyźnie
Restauracja hotelu „Ponas Tadas” („Pan Tadeusz”)
Birutė Jonuškaitė-Augustinienė i Romulad Mieczkowski
Romek – serce i dłonie otwarte dla poetów
Muzeum Adama Mickiewicza w Wilnie
Z Pawłem Kuszczyńskim, Danusią Bartosz i Jazepem Januszkiewiczem
przed Ostrą Bramą. Za chwilę przyjdzie majowa burza.
Birutė Jonuškaitė-Augustinienė właśnie przełożyła
na język litewski mój wiersz „Prawie wszyscy byli odwróceni”
i przeczytała go na spotkaniu w Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
A to fotki zrobione przez Kalinę Zioła z Poznania. Dziękuję, Kalino!
KURIER WILEŃSKI • Wtorek, 11 czerwca 2013 r. STRONA LITERACKA 11
„Środa Literacka” na dziedzińcu
klasztornym ojców Bazylianów
W ramach jubileuszowego
XX Międzynarodowego
Festiwalu
Poetyckiego „Maj nad Wilią i
Wisłą” stało się i tym razem zadość
tradycji.
Z pamięcią o Celi Konrada
w podwórzu dawnego klasztoru
Bazylianów (przy cerkwi unickiej
św. Ducha), przy pawilonie
ekspozycji Celi odbyła się Środa
Literacka z udziałem międzynarodowych
twórców, uczestników
festiwalu poezji w Wilnie.
Poeci międzynarodowi czytali
swoje wiersze i dzielili się
wrażeniami — odczuciem niezwykłego
miejsca, w którym
wiele uczestników przebywało
po raz pierwszy. Dlatego niesamowite
odczucie realiów
potwierdzało po raz kolejny
wzniosły cel idei organizatora
przedsięwzięcia literackiego poety
Romualda Mieczkowskiego.
Przy ekspozycji Celi Konrada
swoją twórczość zaprezentowali
literaci i znani polscy aktorzy
filmowi i teatralni, którzy
opowiedzieli o swej działalności.
Udział uczestników z Francji,
Niemiec, Belgii, Libanu, Polski,
Białorusi świadczy o tym, że
słowo poetyckie w Wilnie ma
szeroki rozgłos w świecie literackim
i coraz szersza jest geografia
uczestników festiwalu.
Na dziedzińcu klasztoru
Bazylianów, zaznaczonym imieniem
wielkiego polskiego poety
Adama Mickiewicza, poeci zaprezentowali
swoje wizje piękna
zanotowane w różnorodnych
formach strof poezji.
Wysokie idee przyświecały
inteligencji twórczej, przybyłej
z Warszawy na „Maj” do Wilna,
która pomimo zwiedzania
zabytków Wileńszczyzny odwiedziła
hospicjum im. bł. księdza
Michała Sopoćki działające od
niedawna w Wilnie.
„Jestem pod wielkim wrażeniem
tego co zobaczyłam.
Tam jest pięknie!” — dzieliła
się przeżytymi emocjami znana
polska aktorka Anna Milewska,
znana dla telewidzów Wilna z
serialu „Złotopolscy”. Do grona
aktorek przybyłych na festiwal
należy także Ewa Krasnodębska,
aktorka nagrodzona medalem
„Gloria Artis” oraz Bożena
Intrator, autorka scenariuszy
filmowych, tekstów piosenek i
wierszy w kilku językach.
Stały bywalec festiwali polski
poeta z Niemiec Józef Pless
jest zagorzałym wielbicielem wileńskich
„Majów”. Na dziedzińcu
klasztornym także przedstawił
swoją twórczość oraz z poszanowaniem
wysłuchał swych
kolegów „łamiących pióra”.
Wszystkich zebranych ciekawiły
opowiadania zaprzyjaźnionych z
poezją przedstawicieli Polonii z
Libanu, Białorusi, Francji.
Miłym akcentem dla Wilna
była prezentacja poetów zrzeszonych
w Związku Literatów Polskich
Oddział w Poznaniu. ZLP z
Poznania uczestniczył w Maju po
raz drugi. Liczna prezentacja w
tym roku z Wielkopolski świadczy,
że zacieśniła się przyjaźń
ziem porzuconych i odzyskanych.
Jest to bardzo wieloznaczny krok
w rozwoju przyjaźni i partnerstwa
literatury i kultury polskiej
w czasach wspólnego przebywania
obu krajów — Polski i Litwy
— w UE.
Paweł Kuszczyński, poeta,
prezes ZLP oddział w Poznaniu,
znawca kultury, sztuki i malarstwa,
zaprezentował swój wiersz,
gorąco oklaskiwany przez zebranych
twórców słowa. Natomiast
towarzysząca prezesowi
Danuta Bartosz, poetka, wiceprzewodnicząca,
pomimo prezentacji
wiersza, zaproponowała,
by do tytułu „Maj nad Wilią i
Wisłą” doszło trzecie „W”. Byłoby
to niesamowite wydarzenie,
jak oświadczyła, pt. „Maj nad
Wilią, Wisłą i Wartą”. Słowa poetyckie,
własne wiersze, zostały
przedstawione także przez Kalinę
Izabelę Ziołę, Marię Duszkę,
Urszulę Zyburę.
Z Belgii przybyła Leokadia
Komaiszko, była wilnianka, urodzona
w Święcianach, która także
przeczytała swój wiersz.
Irena Baluś, redaktor pisma
literackiego „Magazyn Polski na
Uchodźstwie” z Grodna (Białoruś),
opowiedziała o tym, że
język polski na Białorusi jest
poprawny, literacki i nauczony.
Mowa polska potoczna na
Grodzieńszczyźnie już prawie
zanikła. Świadczą o tym wiersze
nadsyłane do redakcji.
— Wiersze są już w języku
polskim nauczonym — prawidłowym
i literackim — mówiła
redaktor. — Rezultatem działań
„Magazynu” jest „Antologia
współczesnej poezji”. „Nauczanie
języka polskiego w szkołach odbywa
się w postaci kółka językowego
bądź zajęć fakultatywnych
— jest to społeczne działanie —
sugerowała Irena Baluś.
Podczas prezentacji twórczości
przy ekspozycji Celi Konrada
słowo mieli również wilnianie,
których tym razem z różnych
powodów, stawiło się niewielu.
Wielu wilnian ma dobre pióro,
jednakże natłok pracy i brak
czasu niekiedy decydują o możliwości
udziału w imprezach. Romuald
Mieczkowski, organizator
i prowadzący, udzielił słowa
wszystkim wilnianom przybyłym
na Środę Literacką. Wysłuchano
głosy młodych — Elżbiety
Czerniawskiej oraz Dariusza
Kaplewskiego, następnie wiersze
czytali Aleksander Śnieżko,
Alina Lassota, niżej podpisana,
Józef Szostakowski, Wojciech
Piotrowicz. Amatorzy — zamiłowani
w tworzeniu rymów Jan
Kozicz i Aleksander Lewicki —
mieli okazję przedstawić swoje
próbki twórcze.
Urszula Zybura, poetka z
Kalisza (Polska), zaznaczyła, że
się bardzo cieszy, że przebywa
w tak ważnym miejscu i może
przeczytać tu swój wiersz. Tym
zaszczycona była również Urszula
Tom, polska poetka. Ciekawy
wiersz przeczytała Barbara
Gruszka-Zych. Słowo mieli
Teresa Banasiak i Paweł Bieliński
oraz inni przedstawiciele
społeczności literackiej i jej
miłośnicy.
TERESA MARKIEWICZ