Wokalista jazzowy Marek Bałata interpretuje moje wiersze :) :) :)

Marek Bałata pochodzi z Mielca, mieszka w Krakowie. Na jego repertuar składają się utwory własne oraz standardy jazzowe, pieśni gospel, transkrypcje utworów Fryderyka Chopina, utwory Krzysztofa Komedy, piosenki Zygmunta Koniecznego, Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej i Andrzeja Waligórskiego. 

Występuje z własnym Quintetem, w skład którego wchodzą najlepsi muzycy polscy. W 1996 założył międzynarodowy zespół CANTABILE IN JAZZ, w którym występowali wokaliści: Urszula Dudziak, Michele Hendricks, Judy Niemack oraz basiści, m.in.: Mariusz Bogdanowicz, Anthony Jackson, Adam Skrzypek. Wykonuje partie solowe nowej aranżacji Mszy Kreolskiej Misa Criolla Ariela Ramíreza. Od roku 2001 współrealizuje projekt artystyczny Włodzimierza Szomańskiego pt. „Missa Gospel’s”, będący próbą adaptacji muzyki gospel do wymogów współczesnej liturgii katolickiej. Współpracował też z grupą Sierra Manta oraz Collegium Cantorum. W latach 2009–2012 razem z Olą Turkiewicz występował w czterech kolejnych edycjach Koncertu Niepodległości w Muzeum Powstania Warszawskiego. Od 1990 roku zwycięzca dorocznego plebiscytu Jazz Top pisma „Jazz Forum” w kategorii Wokalista.

:) WOJCIECH ŁĘCKI PISZE O MOJEJ POEZJI

 

Wojciech Łęcki

                                      KRÓTKO NAJKRÓCEJ

            Wiersze Marii Duszki najpierw czyta się z niedowierzaniem, ponieważ tam, gdzie się u innych poetów zaczynają, u niej najczęściej się kończą. Lecz jedno słowo więcej byłoby już gadulstwem. Jeszcze trudniej uwierzyć, że autorka tych skondensowanych, często przejmujących utworów  nazywa się Duszka. Myślałem, że to pseudonim, póki jej nie poznałem osobiście. Swoją dwujęzyczną książkę Wolność chmur (przekład na litewski Birute Jonuskaite) rozpoczęła wierszem *** zatrzymaj się, przekonując czytelnika, że za każdym oknem ukrywa się wiersz. Potrzeba tylko uważnej obserwacji. Wierzę jej na słowo. Nie przyjmuję natomiast do wiadomości sugestii, która sama się nasuwa, iżby autorka często z takiej inspiracji korzystała. Jej wiersze raczej nie zdradzają okiennej perspektywy. Przeciwnie. Jej oknem na poetycki świat jest miłość, a inspiracją ukochany mężczyzna, którego wciąż za mało. Chociaż… z kobietą nigdy nic nie wiadomo:

 

***

spojrzał w okno

w bardzo mglisty poranek

>o nie ma świata<

 

W miłości na odległość kradzione chwile, godziny, rzadziej pojedyńcze dni muszą wystarczyć na lata, a nawet na całą resztę mojego życia – wyznaje bez ogródek w konkluzji wiersza *** 1974. To podstawowy dramat takiego uczucia. Maria Duszka w swych erotykach obsadza najczęściej siebie w roli podmiotu lirycznego (raczej obsadza ją życie) i jest przy tym szczera aż do bólu, bo wtedy jest najbardziej przekonująca:

 

***

przytulić się

do myśli o tobie

i zasnąć

 

Nie pamiętam, żeby ktoś tak bezpośrednio, prosto, krótko i mocno zapisał dojmującą tęsknotę. Tym bardziej, że to „zasnąć” ma podwójne znaczenie!

 

***

czasem zazdroszczę

psu

którego głaszczesz

 

Wyrazić krócej i dobitniej głodu miłości oraz gotowości do całkowitego poddania się ukochanemu chyba niepodobna. Wyróżnienie słowa psu czyni ten wiersz przejmującym do szpiku kości.

            Nie wierzę natomiast w dosłowność erotyku *** aby zmyć z siebie ciebie wykorzystuję , chociaż bardzo kobieco i przekonująco brzmią jego ostatnie wersy:

 

gdy wracasz obrażam cię

w nie wiem którym już z kolei ostatnim

pożegnalnym

liście

 

żadnego postępu w zapominaniu

 

Myślą przewodnią tego wiersza jest tęsknota, przeradzająca się w nienawiść, która rzuca w przypadkowe ramiona, aby pozwoliły zapomnieć tę miłość, o której zapomnieć się nie udaje. Muszę na marginesie dodać, że drugi od góry wers z powyższego cytatu wymaga dopracowania – z korzyścią dla jasności i dynamiki wiersza. Bohaterka omawianych erotyków wyzwoliła się z tej miłości na odległość dopiero po śmierci ukochanego. A oto jak podsumowała (wynika to z utworu *** po dwudziestu dwóch latach) wieloletnie uczucie:

 

***

kochałam kiedyś

pochowałam w sobie tę miłość

 

jestem trumną

 

Ten ostatni wers przeszywa mnie na wylot, ile razy bym go nie czytał. O jak głębokim uczuciu pisała, niech zaświadczy pointa innego utworu:

 

twój pocałunek

– dowód na istnienie Boga

 

            Jestem gorącym zwolennikiem takich mini wierszy, które czyta się krótko, a rozmyśla nad nimi niekiedy bardzo długo. A pisze się je często jeszcze dłużej, bo wymagają namysłu nad każdym wyrazem, nad każdym przemilczeniem. Za lapidarnością tych wypowiedzi kryją się zapewne całe lata trudnego życia. Bo też poetka namiętnie uprawia oczyszczające życiopisanie. To się czuje. Każdy jej wers został przeżyty osobiście, zapisany na własnej skórze niczym cyrograf. Tu nie ma lipy, jak to się mówi kolokwialnie. Jako autor podobnych lapidariów mogę to pisać z całą odpowiedzialnością, chociaż samą Duszkę i jej twórczość poznałem dopiero w 2020 roku. Tego typu wiersze rodzą się bardzo rzadko. Bo są niepowtarzalne jak oksymorony:

 

1978

nie miałam już nic

do zwątpienia

 

Na słowie zwątpienia opiera się cały 1978 rok!

 

*** 

coraz rzadziej płaczę

coraz rzadziej się śmieję

 

kamienieję

 

Jakiego trzeba dystansu do siebie, żeby się zdobyć na takie kamienujące podsumowanie?

 

            Naturalną konsekwencją życiopisania są jej wiersze poświęcone dzieciństwu, dojrzewaniu, młodości, rodzinie… rozpisane wprost na poszczególne lata życia. Powstały wcześniej od cytowanych powyżej, poza dotyczącym 1978 roku. Nie ma w nich sentymentalizmu, ckliwości ani żadnego rozmemłania. Pisał już o tym krakowski poeta Józef Baran, nie będę się więc powtarzał. Są natomiast w jej wyznaniach rozbrajające prawdy:

 

nie ma takiej kolejki

w której ja chętnie bym się ustawiła

– po sens życia

            (z wiersza 1980)

 

1983

Bóg jest bezbronny

ze swoją

miłością

 

            Cykl Freienwill można odbierać jako osobliwy poetycki pamiętnik, obejmujący lata 1960-2008. Autorka pomieściła w nim również dużo dłuższe, wzruszające wiersze (których jest znacznie mniej), ale mnie urzekły przede wszystkim lapidaria Marii Duszki i chciałbym pod ich urokiem pozostać. Na pewno zajmą one stałe miejsce na mojej poetyckiej półce.

 

 

                                                           

Kolejny mój wiersz opublikowany w USA

W USA ukazała się 20 jubileuszowa antologia „Contemporary Writers of Poland”. Została opracowana i wydana przez Danusię Danuska Blaszak ❤️❤️ i Annę Marię Anna Maria Mickiewicz ❤️❤️. Znalazł się w niej także mój wiersz przełożony na English przez moją córkę Kalinę. A to wersja polska:

x x x

wiejski głupek
siedzi przy grobie matki

obejmując rękami kolana
i kołysząc się
powtarza:
mama w ziemi
ziemia w mamie

 

O mnie na portalu SIEWIE

http://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/10680-maria-duszka-poetka-ktora-pisze-piosenki 

Tak pisze KRZYSZTOF LISIECKI: „Prędzej czy później to musiało się stać. Jedna z najciekawszych, a jak mówi wielu – najlepszych poetek Sieradzczyzny – Maria Duszka stała się współautorką lirycznych, wzruszających, pięknych piosenek. A to dzięki współpracy z bratnią duszą, jaką jest dla niej Remi Juśkiewicz.

Poetka tak napisała do nas o swoim nowym twórczym partnerze: ,,Jest taki muzyk, kompozytor Remi Juśkiewicz. Pochodzi z Inowrocławia, a mieszka pod Londynem. Od niedawna współpracuje m.in. z Piotrkiem Cajdlerem, czasem razem koncertują. Remi przyjechał w ubiegłym roku (po drodze z Inowrocławia do Londynu) do Piotrka Spottka na wywiad dla Radia Muzyczna Cyganeria. Dałam mu swój tomik – bez sugestii, ot tak. I Remi już w podróży zaczął komponować muzykę do moich wierszy. Nagrał teraz piosenki – dwie po polsku i jedną po angielsku. Do jednej z nich zrobił teledysk w podlondyńskich plenerach. (…) Piosenka „Kamienieję” (taki miałam nastrój kilka lat temu i taki mi tekst powstał) jest od trzech tygodni na Liście Przebojów Radia WNET. Można na nią głosować tutaj do północy w piątek: https://docs.google.com/forms/d/1yNWj2USn29VcJ2RzdjnTdpjUJJmtA74mNbX0I_3G9lg/alreadyresponded?fbclid=IwAR2Ar6DsFjlRnhxXK-8fObHzfUUC-cD-98PHD7m0bt_o8E5hySvi03GmN6o&edit_requested=true”.
Oczywiście, zagłosowaliśmy, bo piosenka jest urocza. Niebawem będziecie mogli oglądać teledysk ,,Kamienieję”. Ten i dwa pozostałe utwory można już zobaczyć na You Tube.”

lek.

„Kamienieję” – piosenka z moim tekstem zaśpiewana przez Remiego Juśkiewicza jest na 20 miejscu Listy Przebojów Radia Wnet

 

POPROSZĘ O ODDANIE GŁOSU NA PIOSENKĘ „KAMIENIEJĘ” ŚPIEWANĄ PRZEZ REMIEGO JUŚKIEWICZA – NA PONIŻSZYM FORMULARZU (MOŻNA GŁOSOWAĆ RAZ W TYGODNIU):

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSe-J3jf4VE7581xG1ruHJ7rICGnMJ5aj7wns0THkTeOu6uR-g/viewform?fbclid=IwAR2SteiDTc_d-c4Q_DldQH0RWOua_FfcNvKLoGCk5wXeqHM3GA8wvVKc9Kg&edit_requested=true 

BLOG SŁAWKA ORWATA „MUZYCZNA PODRÓŻ” Z NAJNOWSZYM NOTOWANIEM LISTY PRZEBOJÓW POLISH CZART:

http://slawek-orwat.blogspot.com/

A sam prowadzący Listę Przebojów Sławek Orwat napisał do mnie o naszej piosence:
Marylko Droga. Świetny tekst, świetna muzyka, świetna aranżacja i świetne wykonanie. Gratuluję 🙂

A to słowa tej piosenki przełożone na English przez Remiego Juśkiewicza:

I’m Turning To Stone

These trees are gone
Around my house
There are only wandering
Their innocent souls
I cry less and less
I laugh less and less
I’m turning to stone
I’m turning to stone

I like to know always
where I stand
even if that
it’s a hard bottom
I cry less and less
I laugh less and less
I’m turning to stone
I’m turning to stone

Sometimes I envy
the dog that you’re petting

I only dream about
to hug to
the thinks about you
and dream peacefully
I cry less and less
I laugh less and less
I’m turning to stone
I’m turning to stone