CZTERY ŚCIANY WIERSZA (redagowany przeze mnie cykl prezentacji sylwetek współczesnych poetów polskich na łamach kwartalnika „Siódma Prowincja”)

P o e z j a   i   p r e c y z j a

 

ANNA MICHALSKA (ur. 19.08.1983 r.) jest absolwentką  matematyki na Uniwersytecie Opolskim. Jej wiersze były publikowane w: „Echu”,  „Angorze”, „Tyglu Kultury” i „Siódmej Prowincji”.

Zdobyła Główną Nagrodę w Turnieju Jednego Wiersza „O wieczne pióro twórcy” w Łodzi i  III nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Czarno na białym” w Parzęczewie.

Jest również laureatką Regionalnego Konkursu Poetyckiego „Wiersze z szuflady” w Poddębicach.

Interesuje się psychologią i poezją śpiewaną. Należy do Koła Literackiego „Anima”.

Oto jej wiersze:

 

 

x  x  x

wyjadę

będą mnie witać

parne poranki

i chłodni mieszkańcy

będę czytać niemodne książki

i słuchać śpiewnych modlitw

pokochają mnie pasterze

i znienawidzą przydrożni kramarze

nie mów że nie warto

gdyby nie tak zwane życie

pojechałbyś ze mną

ja sadziłabym czerwone pomidory

ty wyrywałbyś garściami

niechęć sąsiadów

może kradlibyśmy jabłka

albo konie

a może milczelibyśmy

kto dłużej wytrzyma

a tak bezradność

i nadzieję

mam na wyłączność

i wrócę

gdy zatęsknię za twoją

obojętnością

 

 

x  x  x

staję się letnia

nie kocham

i nie nienawidzę

nie popadam z uniesienia w rozpacz

ani tym bardziej odwrotnie

nie palę mostów

nie stawiam murów

przechodzę obojętnie

przez stragany z pomarańczami

nie modlę się o ciebie

coraz częściej

w nocy śpię

 

 

x  x  x

spotkałam cię

(pamiętasz?)

przypadkiem

ponoć najważniejszych

tak się właśnie znajduje

potknęłam się o ciebie

nie przypuszczałam

– kto w środku dnia

rozsiada się na krawężniku

gdybyś skręcił ulicę wcześniej

nie leżałabym teraz

twarzą w betonie

 

 

GENERALNE PORZĄDKI

właściwie

jestem wdzięczna

nie zostały mi po tobie

haftowane poduchy

mosiężne kandelabry

pudełka po czekoladkach

nigdy nie dałeś mi

swojej koszuli

z którą mogłabym spać

gdy ciebie nie ma

to co mam

mieści się w kieszeni spodni

wyrzucę

w drodze do pracy

 

 

(Siódma Prowincja, 2009 nr 1-2  s. 37)

NOC POETÓW i Turniej Jednego Wiersza

Termin: 2011-07-29, lokalizacja: Czytelnia PBP, dodano: 2011-06-28.

Wspólnie z Kołem Literackim Anima zapraszamy 29 lipca na godz. 20.00 na drugą już Noc Poetów. W programie m.in. recytacja wierszy oraz recital poezji śpiewanej. Zostanie również wręczony Puchar Starosty w Konkursie Jednego Wiersza.

Szczegóły programu:

  • Prezentacja twórczości łódzkiej poetki Danieli Zajączkowskiej;
  • Prezentacja twórczości „Ptaka Piwnicznego” – Michała Głaszczki z Warszawy; Wiersze poety do własnych kompozycji zaśpiewa Zbigniew Paprocki.
  • Piosenka aktorska z Paryżem w tle – koncert Anny Paszkowskiej (śpiew)
  • i Jana Muchy (akordeon);
  • Turniej Jednego Wiersza „O puchar Starosty Sieradzkiego i nagrodę Mecenasa”;
  • Recital poezji śpiewanej; Wystąpią: Dominika Marciniak, Hanna Okońska, Edward Marciniak, Zbigniew Paprocki, Jakub Sroka.

Uczestnicy:

  • Członkowie klubów i kół literackich oraz poeci z Konstantynowa Łódzkiego, Łodzi, Warszawy, Zgierza, Zduńskiej Woli i Sieradza
  • Miłośnicy poezji, muzyki i nocnych rozmów o Sztuce

Regulamin Turnieju Jednego Wiersza o Puchar Starosty Sieradzkiego i Nagrodę Mecenasa.

Patronat honorowy: Starosta Sieradzki
Patronat medialny: Nasze Radio 104,7 FM
Magazyn Internetowy Związku Literatów Polskich
www.literaci.eu oraz www.KlubLiteracki.pl

____

W numerze  3/2011 Kalejdoskopu – magazynu kulturalnego Łodzi i regionu łódzkiego ukazał się mój artykuł o Agnieszce Jarzębowskiej

OD LIRYKI DO SATYRY

Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

MATKA

HOJNI
Są tacy, którzy myślą tylko o tym,
by innym coś dać… do roboty.

To jedna spośród dwustu fraszek zamieszczonych w zbiorze p.t. „Uśmiechy i uśmieszki”, który ukazał się  właśnie w wydawnictwie”Regiony”. Autorką książki jest sieradzanka, jak podkreśla z dumą – z dziada pradziada, Agnieszka Jarzębowska.
Wiersze liryczne zaczęła pisać w klasie maturalnej. Debiutowała będąc studentką filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Łódzkim na łamach „Dziennika Akademickiego”. To było w 1981 r. Potem na długi czas porzuciła pisanie, oddając się życiu rodzinnemu i pracy zawodowej. Kilka lat temu wróciła do literatury. Odkryła w sobie jednak talent satyryczny. „Kiedyś bardzo lubiłam czytać fraszki i aforyzmy. Te najciekawsze notowałam nawet w specjalnym zeszycie.  Nie przeczuwałam jednak, że kiedyś zacznę sama tworzyć tego rodzaju literaturę.”- mówi Agnieszka Jarzębowska.
„Uśmiechy i uśmieszki” zostały podzielone na dziewięć tematycznych rozdziałów. Znajdziemy tutaj więc m.in.: „Charakterki”, „Frustratki” „Profesjonałki”,”Prowincjonałki sieradzkie”, „Belfernię” i „Politykiernię” . W pierwszym z rozdziałów spotykamy m.in. takie oto konstatacje:

KARIEROWICZ
Idzie jak taran,
choć… baran.

NA NAGRODZONEGO
Nagrodzili za zasługi.
Korowód zawistnych ustawił się długi.

WYZNANIA WĄTROBY
Byłam dziarska,
jestem marska.

PANTOFLARZ OKAZJONALNY
Lubi sobie czasem
pobyć pod obcasem.

Zbiór fraszek spotyka się z dużym zainteresowaniem i bardzo żywym odbiorem ze strony czytelników. Teraz namawiają oni Agnieszkę aby zechciała wydać także swoje wiersze liryczne. Niektóre leżą w szufladzie ponad  trzydzieści lat, nie zestarzały się jednak. A wciąż powstają nowe. Agnieszka jest stałą bywalczynią wernisaży plastycznych, spektakli teatralnych, koncertów muzycznych i wieczorów literackich.  Wrażenia wyniesione z każdej z tych imprez mogą stać się tematem jej twórczości. Tak powstał m.in. utwór p.t. „O koncercie Hopkinsona Smitha (na festiwalu „Muzyka w dawnym Sieradzu)”, czy wiersz zaczynający się od słów: „przyjechał na wernisaż do Sieradza Miliński…”
Nie pozostaje jednak tylko odbiorcą imprez kulturalnych. W Szkole Podstawowej nr 10 w Sieradzu (gdzie pracuje obecnie jako polonistka) jest inicjatorką i współorganizatorką Międzyszkolnego Konkursu „Ziemia Sieradzka – miejsca, sylwetki, tradycje”.  Biorą w nim udział uczniowie szkół podstawowych z regionu sieradzkiego. Konkurs obejmuje kilka kategorii: fotograficzną, malarską oraz recytatorską. Jego celem jest upowszechnianie i poszerzanie wiedzy o historii, kulturze, tradycji i folklorze Ziemi Sieradzkiej. Właśnie odbyła się dziesiąta edycja tej imprezy.

CÓRKA

Marta, uczennica I klasy I LO im. Kazimierza Jagiellończyka w Sieradzu bardzo wcześnie  odkryła w sobie uzdolnienia artystyczne. Już ma na koncie wiele nagród w konkursach literackich, plastycznych, recytatorskich i teatralnych. Pierwszy wiersz napisała mając 9 lat. W 2007 r. otrzymała wyróżnienie, a w 2008 r. II nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Moja miłość”. Jest również laureatką powiatowego konkursu recytatorskiego „Moja prawda”, a wspólnie z zespołem „Tabula Rasa” zdobywa nagrody w konkursach teatralnych. „Na co dzień jest raczej nieśmiała, małomówna, wyciszona, skupiona. Na scenie staje się jednak zupełnie inną osobą. Sama wtedy nie poznaję mojej Marty.” – z dumą mówi o niej mama.

KALEJDOSKOP 2011 nr 3 s. 39-40

RECENZJA ANTOLOGII KL „ANIMA” P.T. „ŻYCIE MI SIĘ ZDAJE”

Arkadiusz Frania

DUSZA I DUSZKA

Poezja jest panią czarowną i podstępną jak skorpion; uwodzi, ale potrafi zdradzić bez skrupułów. Jej iluzyjnemu urokowi ulegają szczególnie ludzie młodzi, nie podejrzewając, że ponętna białogłowa może przeistoczyć się w ciągu jednej nocy w szkielet odrażający. Pozorne piękno i dobro poezji jeszcze długo pozostanie źródłem rozczarowań i frustracji. Niech ta przygrywka będzie odczytana nie jako ostrzeżenie achtung, ale bałamutny i przewrotny wstęp o sile życia literackiego w Polsce, którego widomym znakiem jest recenzowana przeze mnie antologia wierszy Koła Literackiego „Anima” w Sieradzu pod agnostycznym tytułem „Życie się zdaje”. Książka zrodziła się jako lokalna inicjatywa kulturalna, rozwijająca się od 2002 r. w salach Młodzieżowego Domu Kultury pod patronatem znanej poetki Marii Duszki – jedynego bodaj autentycznego przedstawiciela współczesnego sieradzkiego środowiska literackiego, obecnego wyraźnie na forum ogólnopolskim kolejnymi książkami i laurami w konkursach literackich. Autorka dzięki nieustającemu zaangażowaniu i pasji pracy organicznej potrafiła zgromadzić wokół siebie zdolną poetycką młódź, zaszczepiając jej podczas spotkań warsztatowych przede wszystkim pokorę wobec literatury i szacunek dla cudzego słowa.
Prezentowany zbiorek należy potraktować nie tylko jako sygnał solidarnej (chyba jeszcze nie grupowej) aktywności artystycznej poetów, ale także nieśmiałe, choć odczuwalne, tupnięcie nogą i szept: „zobaczcie, tutaj jesteśmy, mamy jednak coś do powiedzenia”. Autorzy bowiem posiadają już na koncie pojedyncze sukcesy i publikacje w lokalnej oraz ogólnopolskiej prasie, a dwoje nawet samodzielne tomy.
Statystyka przynosi wniosek o babizacji literatury, gdyż wśród 20 autorów znajduje się zaledwie 4 panów. W bilansach pomijam umieszczoną w alfabetycznym ciągu poetów protektorkę i fundatorkę Koła – M. Duszkę i jej 7 tłustych (czytaj: najlepszych) tekstów, mimo iż 6 z nich zostało utrzymanych w konwencji haiku.
Lektura publikacji wskazuje, iż autorzy są niezwykle urzeczeni słowem poetyckim, stąd też bierze się ta zachłanność w operowaniu nim, dekalogowa wręcz wiara w moc sprawczą, kreację własnych światów. Jednak w rękach niewprawnego artysty wyrazy znaczą tylko tyle, ile litery, a myśl zostaje wyprzedzona przez zapis graficzny na kartce papieru, dlatego nie wszystko ma dostateczny szlif i równo przycięte krawędzie. Autorzy zaczynają zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw tworzenia, skoro Karina Forjasz pisze: „wiersze / są / tylko echem // pustym odbiciem / duszy / spadającej / na dno” (s. 17), a Katarzyna Jeznach dodaje: „Bo poezja to jedno wielkie – / Tak właśnie – / Słowne nieporozumienie” (s. 24).
We Wstępie M. Duszka – zapewne nieświadomie – określiła charakter książki: „«Piękne słowo jest rzadsze niźli szmaragd» powiedział jeden ze starożytnych egipskich mędrców. Mam nadzieję, że każdy czytelnik tego zbioru wierszy znajdzie w nim wiele pięknych, mądrych słów” (s. 5). Interpretowałbym antologię właśnie jako zbiór „pięknych, mądrych słów”, pojedynczych fraz: porównań, metafor, epitetów, jaśniejących poza kontekstem wiersza. Mały wykaz takich lirycznych zwrotów i zawrotów podał w posłowiu Tadeusz Zawadowski.
Autorzy kierują kamerę liryczną przede wszystkim na siebie i najbliższe otoczenie, toteż nie dziwią egzystencjalne spowiedzi dzieciąt nowego milenium, którzy, przeżywając samotność i rozterki, rozglądają się za sensem ludzkiej codzienności pokolorowanej kredką gray. Skarżą się na świat, nieprzysiadalność i dyskomfort życia, jak choćby Bartłomiej Antosik w buntowniczym tekście á la Bursa z nadzieją w tle: „są chwile / kiedy ziemia to tylko / betonowa kulka gdzieniegdzie zielenią / posypana // są chwile / kiedy powietrze / to tylko miejsce na smród // i tak chcę byś urodziła mi dziecko” (s. 8). Jakub Ludziejewski lansuje nawet fatamorganiczny obraz bytu: „zdaje mi się / że widzę / różne rzeczy // […] // życie mi się zdaje” (s. 36).
Przeważają jednak opisy relacji między kobietą i mężczyzną wraz z całą płochliwą siatką odczuć, wrażeń i stanów, takich jak: oddalenie, tęsknota, nadzieja, oczekiwanie, zazdrość, pustka, ciepło, noce (koniecznie nieprzespane), wspomnienia, głód miłości oraz zachłanność. Fotografie oblubieńców i oblubienic zostały wykonane w niezwykle barwnym atelier ekologicznym, tj. z wykorzystaniem nieco naiwnego słownictwa ogrodniczego. Dla przykładu zacytujmy wiersz Łukasza Balcerzaka: „każdy gest / stokrotka leśna // każde spojrzenie / tulipan jaśniejszy od słońca // każdy uśmiech / jaśmin pachnący // każde słowo / róża” (s. 10). Dodatkowo poetom zdarzają się jeszcze „pajęczyny czasu” i tym podobne młodopolskie kompleksy, które przechodzi się jak ospę i odrę.
Także eros nie ominął liryków sieradzkich twórców. Łagodny i delikatny wydźwięk rendez-vous nie oznacza jednak fałszywej pruderii w dziedzinie loving, choć istotnie przeważają wzruszenia i wypieki na twarzy, czyli intelektualna poetyka z cenzurą, której na pewno nie można odmówić szczerości.
Na baczniejszą uwagę zasługuje wątek dermatologiczny rozpisany na symfonie rąk, palców, ramion, dotyków, muśnięć, przytuleń, drżeń. Anna Banaś ciekawie zdefiniowała uczuciową nostalgię organizmu: „Tęsknota / to znaczy chodzić po ścianach / Całkiem możliwe to / wręcz konieczne / gdy dłonie lepkie oczekiwaniem / szukają chłodu / garną się / przywierają” (s. 13). W utworach Agnieszki Gliszczyńskiej znajdziemy fragmenty: „schowaj mnie w swych ramionach / chroń przed uczuciem / które z martwych powstało” (s. 21), „szukam dłoni / które nauczą mnie milczenia” (s. 22). Motyw skóry wykorzystuje też Anna Sobczak: „w dotyku zaklęta ja / między opuszkami moich palców / a twoją skórą / skupiłam się cała” (s. 50). Nie wiem, czy można już mówić o „szkole poetyckiej Marii Duszki”, ale do wielu przywołanych tu „cielesnych tekstów” przenika aura liryki mistrzyni i Pani od Poezji, tym bardziej iż nazwa Koła „anima” w języku łacińskim oznacza „duszę”, a „dusza” i „Duszka” zawierają ten sam rdzeń językoznawczy i symboliczny.
Poziom literacki materiału jest zróżnicowany; obok wierszy z błyskiem, zapowiadających rozwój talentów i niejakich samorodków, pojawiają się utwory słabsze; obok zgrabnych realizacji opracowywanego tematu – raczej projekcje lub same dobre chęci. Głównym problemem stało się – co oczywiste u mleczaków – poszukiwanie stylu, który nie rodzi się na kamieniu, lecz w mozole twórczym. Pamiętajmy też, iż arcydzieła powstają przed samą śmiercią człowieka bądź świata, gdyż niepokój jest głównym motorem ewolucji wszelkiej literatury. Nie chcę zniechęcać młodszych kolegów po piórze, ale nikt nie zaręczy, iż ten trud zakończy się spodziewanym sukcesem; nieraz szczere ambicje artystyczne mogą zostać niespełnione, lecz nie ustawajcie w drodze na szczyt Kalliope czy – żeby przywołać tytuł komentarza T. Zawadowskiego – „na sieradzkich poetyckich ścieżkach”.

„Życie mi się zdaje”. Antologia wierszy Koła Literackiego „Anima”, pod redakcją Marii Duszki, Towarzystwo Przyjaciół Sieradza, Sieradz 2005, ss. 64.

Pierwodruk recenzji: „Akant” 2005, nr 12

Arkadiusz Frania
„Anima” po raz wtóry (recenzja drugiej antologii Koła Literackiego „Anima” p.t. „Optymistyka”)

 

Smażyć się będzie w piekle zapomnienia miasto,
które nie dba o swoich poetów.
Sieradz będzie w niebie.
Sieradz to wyjątkowo dobre miejsce dla literatury.
Literaci to horda – miła, choć sfrustrowana lub zblazowana.
Ale co jakiś czas pojawia się sprężyna intelektualna, magnes twórczy,
bez którego młodzi zdolni pozostaliby tylko dobrze zapowiadającymi się.
Maria Duszka emituje silne pole lirycznego magnetyzmu, skoro zwabia,
przyciąga wstępujących – opiłki talentu,a gwoździe i pinezki potrafi –
w znany jedynie sobie sposób – przerobić na złote szpilki.
Takie refleksje naszły mnie podczas lektury publikacji: Optymistyka.
Antologia wierszy Koła Literackiego „Anima”. To już druga, obok
„Życie mi się zdaje” (Sieradz 2005)prezentacja tego zespołu pisarskiego
zrzeszonego wokół liderki, owego magnesu –Marii Duszki, poetki, redaktorki
obu książek. Najnowsza propozycja zawiera 152 wiersze24 autorów,
w tym 18 kobiet i 6 mężczyzn. Dominują roczniki 80. (10 poetów) oraz 90.
(7), po 3 zawodników wystawiły pokolenia 60. i 50., a jednego 70. Najmłodsi
pisarze mają 14 lat, najstarszy 56. Dziewięcioro artystów wzięło udział
w pierwszym przedsięwzięciu edytorskim: Maria Duszka, Katarzyna
Jeznach, Marika Kmieć, Ewa Kresopolska, Anna Michalska, Alicja
Pertkiewicz, Anna Sobczak, Anna Worach. Wśród poetów jest dwoje
o znacznym i ważkim dorobku literackim (Maria Duszka i Mirosław
Pisarkiewicz); w tym roku obiecującym tomem „Balkon” zadebiutowała
Marika Kmieć; z notek wyłowiłem zapowiedź prymicji książkowej
gimnazjalisty (!) Jacka F. Brzostowskiego „Potęga światła”. Tyle statystyki,
z której jawnie bije, że książka jest świadectwem pospolitego ruszenia:
młodych, nowych, czystych, z aspiracjami,głodnych świata i ekshibicjonizmu
artystycznego.
Z oceną antologii jest zawsze niejaki kłopot. Nieporozumieniem byłoby
omawianie tekstów każdego poety z osobna, pozostaje zatem osnucie
wypowiedzi krytycznoliterackiej wokół jakiegoś zagadnienia, zbudowanie
dyskursu z wykorzystaniem dźwięków wszystkich autorów. Na czwartej
stronicy okładki redaktorka nie podsuwa pomysłu na interpretację tytułu, trud
umysłowy pozostawiając czytelnikom. „Optymistyka” – pierwsza możliwość:
nauka o optymizmie, druga: „opty-mistyka” – mistyka z wykorzystaniem oka,
czyli widzenie, trzecia, łącząca obie wcześniejsze wariacje:optymistyczna
mistyka oka, radosne widzenie. Najbliższe optymizmowi, i szerzej:
żartowi byłyby utwory Wiesława Bystrego i Agnieszki Jarzębowskiej
(z wyjątkiem ***(poeci)) przybierające formę fraszek, aforyzmów, które
naznaczają w sposób ironiczny (ale i z pobłażliwym uśmieszkiem w kąciku ust)
ludzkie przywary, zapomnienia, słabości, nowinki cywilizacyjne, polityczne
realia, czy po prostu bawią się słowem.
Zacytuję sprawiedliwie po jednym tekście z propozycji obojga autorów;
Wiesław Bystry w „Adamie i „jabolu” pisze: „Gdyby o tym wiedział / przez Ewę
kuszony, / wolałby na pewno / produkt przetworzony” (s. 9), natomiast Agnieszka
Jarzębowska zamyka Godne obchody w dwóch wersach: „Czczę kolejne
małżeńskie rocznice / kupując coraz szersze spódnice” (s. 17).
Antologia pokazuje przede wszystkim przekraczanie stanów (optyka regresywna).
Podmiot liryczny zbliża się do Boga i bliźniego. Homo sapiens w wewnętrznej
dyskusji nad sensem życia zwraca się do stwórcy: „Czemu istnieję? / Czemu
przemijam?” (s. 5) – to tzw. pytania prymarne z wiersza Jacka F. Brzostowskiego.
Jego równieśniczka (ur. 1993), Marta Jarzębowska dokonuje zdecydowanie
minorowej analizy bytu: „Szukam sensu / Szukam prawdy / Końca bajek /
Początku dramatów” (s. 20). „Stworzono nas do śmierci – nie nauczono umierać”
(s. 73) – dodaje z żalem Mirosław Pisarkiewicz.
Katarzyna Jeznach i Marika Kmieć mówią wspólnym, przewrotnym głosem
na temat wartości samego losu człowieczego. Wyznaniu pierwszej z autorek:
„samobójstwo to ostatnia rzecz / jaką bym chciała w życiu zrobić” (s. 30),
wtóruje koleżanka: „bo w końcu mamy / swoje pięć minut / życie” (s. 40).
Owe „pięć minut” w tekście Izy Szopy ***(aktorką jestem jedną
z wielu) ma już charakter gry w teatrze („wciągam do tej gry / zabawy własnym
życiem / innych / podobnych do mnie amatorów”, s. 87), a u Anny Sobczak owo
życie ukrywa się za formułą „nieruchomego bytu” tytułowego Kamienia (s. 78).
Z kolei Elwira Katarzyna Nowicka weryfikuje nirwaniczną harmonię, gdy pisze:
„chcę zniknąć w bezmyślnej przestrzeni” (s.  63).
Dominuje jednak w odczuwalnej przeze mnie perspektywie czytelniczej dotykanie
Boga poprzez jego dzieło, widoczne szczególnie w utworach wpisujących się
w wielowiekową tradycję haiku, będących zaborem przyrody dokonanym
przez słowa, które transformują „wszystko” w migawkę, w drobiazg. Kilka
zaledwie wyrazów tworzy rzeczywistość krwawiącej pełnią ziemi. Kanon
w tym obszarze wyznacza Maria Duszka kapitalnym tytułem „Galeria Świat”.
Łucja Kucińska i Artur Lewandowski proponują odpowiednio własne „eksponaty”:
„zapach herbacianej róży / przyniósł na skrzydłach / paź królowej” (s. 47),
„nieprzespana noc / słowik w bzach muzykuje // Jan Sebastian Ptak” (s. 49).
Warto pamiętać, że Maria Duszka przydała człowiekowi cech „od-bożych”:
„przypadkowe spotkanie z tobą // jakby mnie Bóg / pogładził po policzku” (s. 11).
Zupełnie wprost ujęła problem Beata Laszczyk: „Bóg to / drugi człowiek” (s. 48).
Bohaterka Mariki Kmieć zna trud przełamania bariery dzielącej kobietę
i mężczyznę, pragnienie i nieufność: „przedrzeć się przez / tornado / w jego
wzroku” (s. 36).
Tkwi to w jawnej sprzeczności z passusem o ekstrawertycznych skłonnościach
panów w wierszu Rafała Pertkiewicza: „otworzyłem moje / niebo / teraz czekam/
aż wejdziesz” (s. 71). Jeżeli nawet uda się uporządkować trudne relacje damsko-
męskie, wybaczyć wzajemnie winy przeciwko płci i lojalności, nieraz trzeba
stwierdzić, jak Ewa Kresopolska, że „nasze dłonie nie chcą się spotkać” (s. 42).
Przecież „ona” bywa często porzucona, o czym mówi bohaterka Magdaleny
Mamos (wynalazca tytułu zbioru), obserwując zimowe zmiany w parku –
miejscu faz czułości: „byłam na jeden sezon” (s. 56).
Katarzyna Jeznach dorzuca konteksty wanitatywne: „między nami / próżnia
pęcznieje do nieskończoności” (s. 28). W ogóle wiersze tej autorki zawierają
symptomy wstydliwie feminizującej źrenicy i są (chyba w związku z tym)
w wielu miejscach nieco ostrzejsze, czyli rozdygotane, mimo iż „Bluźnierstwo
samotnej” mogłoby stać się anty-manifestem albo całą prawdą o tym ruchu,
skoro dziewczyna, eksplikując swoją niezależność, wyzwolenie od norm
społecznych, obyczajowych („nie podlegam też / męskim szowinistycznym
świniom”, s. 25), przyznaje się do pragnienia, by wypełniać tradycyjną rolę
kobiecą przy dzieciach, przy mężu, w kuchni: „a wolałabym // chować dzieci /
prać skarpety / zmywać gary // przy tobie wolałabym” (s. 25).
W zbiorze przeważa upajanie się zapachem miłości i tęsknota za ukochanym,
mierzona np. przez Annę Marię Tomczyk w sekundach i długością paznokci:
„znienawidzone przez nas / okrutnie /
do krwi obgryzione paznokcie” (s. 89). Mit silnych i bezwzględnie bezpiecznych
ramion partnera obraca się w ruinę dzięki ironicznemu nastawieniu Alicji
Pertkiewicz, która puszcza do nas oko: „ale jakoś naiwnie wierzę /
w czarodziejską moc twoich chudych ramion” (s. 68).  W utworze Anny
Michalskiej samotność, czyli dosłownie: „bycie bez niego” w pierwszym
odczytaniu nie jest brakiem, lecz niemal gwarancją niezależności: „to wolność
/ od miłości i szczęścia / od wszelkich pytań” (s. 58).  Wolność ta jest więc też
okaleczeniem psychicznym, generowanym przez zaniechanie uczestnictwa
w rytuałach losu kobiety.
Zwrócę również uwagę na zamiłowanie autorów do żonglowania motywami ognia
i wody, a także jesieni i liści. Ogień staje się metaforą życia intensyfikującego
się na granicy zmysłów, by pojawić się np. w postaci dymu papierosowego,
światła latarni.
Woda natomiast ewoluuje od lodu, płatków śniegu, poprzez „Purpurowe rzeki”
w utworze Igi Macińskiej (s. 54), deszcz ku żywiołowi płaczu. Z wiersza Anny
Worach pochodzi fragment-prośba o zaquatyzowanie:
„Choć na jeden dzień zamienić się / Z kroplą rosy lub zwykłą słoną łzą” (s. 91).
Zabieg zaskoczenia semantycznego wykorzystała Aleksandra Jachowicz,
zamieniając „morze twojej miłości” w „jedną łzę” (s. 23). Oba ciągi
frazeologiczne zespala natomiast Ewa Kresopolska w zakończeniu tekstu
***(Szafa): „Ognista dusza / Śnieżny spokój wlewany do serca” (s. 43).
Antologia ze względu na swoją polifoniczność umożliwia przeprowadzenie
jeszcze wielu innych linii interpretacyjnych, śledzenie wierszy pod kątem
odmiennych hipotez, niż ta zasugerowana przez mnie w niniejszej recenzji.
Jedno pozostanie niezmienne:ślad artystycznych powikłań (czytaj: energii)
„Animy”.

Optymistyka. Antologia wierszy Koła Literackiego „Anima”, redakcja
Maria Duszka, Miejska Biblioteka Publiczna w Sieradzu, Sieradz 2007, ss. 98.

 

 


 

 

ARTYKUŁ ALI PERTKIEWICZ (OBECNIE KRÓLEWICZ) ZAMIESZCZONY W „TYGLU KULTURY”

Dusza / Duszka poezji

Alicja Pertkiewicz

.

zatrzymaj się

popatrz w okno

(tam

prawie zawsze

jest jakiś

wiersz)

(Maria Duszka)

Anima – z łaciny – dusza. Koło literackie w Sieradzu nosi nazwę „Anima”. Bo poezja bierze się z muzyki duszy. Artur Lewandowski, który przez 20 lat pisał do szuflady, nawiązał do tego w jednym z wierszy.

* * *

Nieprzespana noc

słowik w bzach muzykuje

Jan Sebastian Ptak

A może nazwą „Anima” członkowie koła literackiego, chcieli uczcić jego założycielkę?

Maria Duszka – poetka, autorka sześciu tomików poetyckich – pracuje w przyszpitalnej bibliotece w Sieradzu. Myśl o potrzebie integracji piszących krajan nasunęła się jej po tym, gdy do biblioteki przyszła kobieta, która poprosiła o znalezienie godła Polski, bo jej córka chce wysłać swoje wiersze na konkurs.

Wiosną 2002 roku w przyszpitalnej bibliotece odbyło się spotkanie założycielskie koła literackiego. Na jesieni 2003 roku „Anima” znalazła siedzibę w Młodzieżowym Domu Kultury. Tam, w niewielkiej sali, we wtorki o 17:30 zbierają się sieradzcy twórcy poezji. Są wśród nich uczniowie gimnazjów i licealiści, studenci nie tylko kierunków filologicznych ale też matematyki czy fizyki, i przedstawiciele różnych zawodów. Na przykład, Łucja Kucińska jest kierowniczką działu inwestycji i remontów w sieradzkim szpitalu, Ania Michalska studiuje matematykę, Paulina Glinkowska – filologię polską, a Marika Kmieć – pedagogikę.

cisza

usiadła koło mnie

na ławce w parku

byłyśmy same

obie zmęczone swoją

niemożnością

ja-milczenia

ona-dźwięku

Autorką tego wiersza jest Ania Sobczak studentka filologii słowiańskiej.

Podczas wtorkowych spotkań członkowie koła czytają i oceniają sobie wzajemnie wiersze, wybierają też w ramach konkursu wewnętrznego „Wiersz miesiąca”. Nie zamykają się w kręgu własnej twórczości, rozmawiają o literaturze, dzielą się wiedzą na temat innych poetów, zapoznają się z dorobkiem i biografiami znanych już artystów, czytają artykuły z czasopism literackich. „Anima” organizuje także spotkania autorskie członkom koła i zaprzyjaźnionym poetom spoza Sieradza. Jej gośćmi byli: Lila Latus, Jędrzej Sudnikowicz, Mirosław Pisarkiewicz, Roma Alvarado-Łaguninok, Jolanta Stelmasiak, Marek Czuku i poeci z łódzkiej grupy „Akant”.

Poeci „Animy” są nagradzani w lokalnych i ogólnopolskich konkursach poetyckich, interesuje się nimi prasa literacka, radio i telewizja. Publikowali m.in. w „Tyglu Kultury”, „Siódmej Prowincji”, „Parnasiku” i „Akancie”. Najaktywniejszymi członkami Koła są: Ania Sobczak, Karina Forjasz, Alicja Pertkiewicz, Rafał Pertkiewicz, Kasia Kresopolska, Beata Laszczyk, Anna Michalska, Łucja Kucińska. Bartek Antosik.

Jesienią 2005 roku „Anima” wydała „Życie mi się zdaje”, antologię wierszy swoich członków, a Olga Lalić poetka i tłumaczka przełożyła na serbski po jednym z utworów każdego z autorów tego tomu. Zbiór prezentuje różne sposoby widzenia świata; na przykład, według Bartka Antosika, studenta fizyki medycznej, „są chwile, kiedy ziemia to tylko betonowa kula gdzieniegdzie zielenią posypaną”. Ciekawym pomysłem, służącym nie tylko promocji poetów „Animy” ale i ubarwiającym życie sieradzan, było porozwieszanie latem 2005 roku wierszy w autobusach komunikacji miejskiej.

* * *

w bezruchu

stoję

to tylko

twój cień

zaczepił mnie

o włosy

podetnę końcówki

znów będę

wolna

To wiersz Mariki Kmieć.

Dokonania członków „Animy” dokumentowane są wpisami do kroniki zatytułowanej „Życie literackie w Sieradzu”. Prowadzeniem jej zajmuje się Maria Duszka. Iza Ślęzak, studentka socjologii na Uniwersytecie Łódzkim, wykorzystała zapiski z tej kroniki w swojej pracy magisterskiej.

Założycielka i opiekunka Koła, pomysłodawczyni większości jego działań, razem z Andrzejem Michalskim, dyrektorem sieradzkiego MDK-u, zainicjowali powstanie: Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Radość Pisania” i Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Moja Miłość”, cieszących się dużą popularnością w całym kraju.

Koło Literackie „Anima” jest jedynym takim przedsięwzięciem w Sieradzu. W tym roku będzie obchodzić pięciolecie istnienia. Jego członkowie, patrząc z perspektywy czasu, doceniają jego znaczenie. Cotygodniowy kontakt z poezją pozwala kształtować wrażliwość, daje szansę podzielenia się własnymi spostrzeżeniami, smutkami, zachwytami. Przyjaźnie zawarte w Kole trwają nawet po wyjeździe z Sieradza. A dusza „Animy”, Maria Duszka, zawsze może spodziewać się odwiedzin w „swojej” bibliotece, bo jej po pierwsze trzeba pokazać, co się napisało i opowiedzieć o tym, jak się żyje gdzie indziej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Maria Duszka

OD LIRYKI DO SATYRY

Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

MATKA

HOJNI
Są tacy, którzy myślą tylko o tym,
by innym coś dać… do roboty.

To jedna spośród dwustu fraszek zamieszczonych w zbiorze p.t. „Uśmiechy i uśmieszki”, który ukazał się  właśnie w wydawnictwie”Regiony”. Autorką książki jest sieradzanka, jak podkreśla z dumą – z dziada pradziada, Agnieszka Jarzębowska.
Wiersze liryczne zaczęła pisać w klasie maturalnej. Debiutowała będąc studentką filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Łódzkim na łamach „Dziennika Akademickiego”. To było w 1981 r. Potem na długi czas porzuciła pisanie, oddając się życiu rodzinnemu i pracy zawodowej. Kilka lat temu wróciła do literatury. Odkryła w sobie jednak talent satyryczny. „Kiedyś bardzo lubiłam czytać fraszki i aforyzmy. Te najciekawsze notowałam nawet w specjalnym zeszycie.  Nie przeczuwałam jednak, że kiedyś zacznę sama tworzyć tego rodzaju literaturę.”- mówi Agnieszka Jarzębowska.
„Uśmiechy i uśmieszki” zostały podzielone na dziewięć tematycznych rozdziałów. Znajdziemy tutaj więc m.in.: „Charakterki”, „Frustratki” „Profesjonałki”,”Prowincjonałki sieradzkie”, „Belfernię” i „Politykiernię” . W pierwszym z rozdziałów spotykamy m.in. takie oto konstatacje:

KARIEROWICZ
Idzie jak taran,
choć… baran.

NA NAGRODZONEGO
Nagrodzili za zasługi.
Korowód zawistnych ustawił się długi.

WYZNANIA WĄTROBY
Byłam dziarska,
jestem marska.

PANTOFLARZ OKAZJONALNY
Lubi sobie czasem
pobyć pod obcasem.

Zbiór fraszek spotyka się z dużym zainteresowaniem i bardzo żywym odbiorem ze strony czytelników. Teraz namawiają oni Agnieszkę aby zechciała wydać także swoje wiersze liryczne. Niektóre leżą w szufladzie ponad  trzydzieści lat, nie zestarzały się jednak. A wciąż powstają nowe. Agnieszka jest stałą bywalczynią wernisaży plastycznych, spektakli teatralnych, koncertów muzycznych i wieczorów literackich.  Wrażenia wyniesione z każdej z tych imprez mogą stać się tematem jej twórczości. Tak powstał m.in. utwór p.t. „O koncercie Hopkinsona Smitha (na festiwalu „Muzyka w dawnym Sieradzu)”, czy wiersz zaczynający się od słów: „przyjechał na wernisaż do Sieradza Miliński…”
Nie pozostaje jednak tylko odbiorcą imprez kulturalnych. W Szkole Podstawowej nr 10 w Sieradzu (gdzie pracuje obecnie jako polonistka) jest inicjatorką i współorganizatorką Międzyszkolnego Konkursu „Ziemia Sieradzka – miejsca, sylwetki, tradycje”.  Biorą w nim udział uczniowie szkół podstawowych z regionu sieradzkiego. Konkurs obejmuje kilka kategorii: fotograficzną, malarską oraz recytatorską. Jego celem jest upowszechnianie i poszerzanie wiedzy o historii, kulturze, tradycji i folklorze Ziemi Sieradzkiej. Właśnie odbyła się dziesiąta edycja tej imprezy.

CÓRKA

Marta, uczennica I klasy I LO im. Kazimierza Jagiellończyka w Sieradzu bardzo wcześnie  odkryła w sobie uzdolnienia artystyczne. Już ma na koncie wiele nagród w konkursach literackich, plastycznych, recytatorskich i teatralnych. Pierwszy wiersz napisała mając 9 lat. W 2007 r. otrzymała wyróżnienie, a w 2008 r. II nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „Moja miłość”. Jest również laureatką powiatowego konkursu recytatorskiego „Moja prawda”, a wspólnie z zespołem „Tabula Rasa” zdobywa nagrody w konkursach teatralnych. „Na co dzień jest raczej nieśmiała, małomówna, wyciszona, skupiona. Na scenie staje się jednak zupełnie inną osobą. Sama wtedy nie poznaję mojej Marty.” – z dumą mówi o niej mama.

Kalejdoskop : magazyn kulturalny Łodzi i województwa łódzkiego, 2011 nr 3, s.39-40