NENUFARY Z „NOCY I DNI”- O MARII DĄBROWSKIEJ W PIORUNOWIE

NENUFARY Z „NOCY I DNI”

Mój artykuł opublikowany na łamach „Kalejdoskopu” (2002, nr 7-8 s. 29)

     Piorunów leży na granicy powiatu łaskiego i zduńskowolskiego, w odległości około 3 kilometrów od Kwiatkowic. Niewiele osób wie, że w tutejszym dworze powstawały fragmenty „Nocy i dni”. Właścicielem Piorunowa w okresie międzywojennym był Lucjan Niemyski. Jego ojciec Leon był fabrykantem i socjalistą. Wydawał i współredagował tygodnik „Ogniwo”. Zaprzyjaźnił się wówczas ze Stanisławem Stempowskim, pisarzem, Wielkim Mistrzem polskiej loży masońskiej, późniejszym towarzyszem życia Marii Dąbrowskiej.

    Po raz pierwszy pisarka przyjechała do Piorunowa 14 kwietnia 1927 r. Pod tą datą notuje w „Dzienniku”: „O pierwszej w południe wyjeżdżam z Paneńkiem (tak nazywała Stempowskiego – przyp. M.D.) i senatorem Posnerem do Piorunowa do pp. Niemyskich.” Pod koniec następnego roku Dąbrowska zapisała: „21 grudnia wyjechaliśmy ze Stachem do Piorunowa (…). Opracowałam tam czwartą redakcję pierwszych siedmiu rozdziałów mojej powieści. Ale to już chyba będzie redakcja ostateczna.” Ponownie przebywała tutaj jesienią 1933 r. „Rano o siódmej z panem Lucjanem w Woli Łoguckiej (powinno być Łobudzkiej – przyp. M.D.), gdzie młynkowano owies z łubinu. Młynkowałam sama przez pół godziny. Potem wróciliśmy do Piorunowa na śniadanie, a o dziewiątej pojechaliśmy do Szadku, gdzie ładowano owies do wagonów na dostawę dla wojska. Tym razem był z nami Maksencjusz, który pokazał mi w szadkowskim kościele bardzo ciekawe średniowieczne freski, odgrzebane świeżo spod tynku.” – zapisała 21 października. Podróżując do Szadku i z powrotem, pisarka uczyła się jeździć samochodem Niemyskiego. Choć nie obyło się po drodze bez kilku lekkich „wpadek”, wyprawa ta sprawiła jej dużą przyjemność. Dwa dni później zanotowała: „Dziś rano byłam przy drenowaniu podwórza (głównie o to drenowanie mi idzie, bo Bogumił ma drenować Serbinów) – następnie przy kopaniu marchwi pastewnej. Było zimno, ręce marzły przy robocie.”

    Po raz ostatni pisarka była w Piorunowie tuż przed wybuchem wojny, w czerwcu 1939 r. W czasie okupacji Dąbrowska i Stempowski cierpieli biedę. Mieszkający wówczasw Podkowie Leśnej Niemyscy pomagali im ofiarowując żywność i węgiel. Z kolei po wojnie dawni właściciele Piorunowa znaleźli się w trudnej sytuacji i wtedy Dąbrowska wspomagała ich finansowo.

    Dwór w Piorunowie do lat 70-tych zamieszkiwali pracownicy PGR-u. Potem został odrestaurowany i zorganizowano w nim ośrodek kolonijny sieradzkiej Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Od początku lat 9O-tych obiekt przechodził z rąk do rąk kilku kolejnych prywatnych właścicieli. (…)

    Za dworem znajduje się staw, na którym każdego roku kwitną nenufary. Właściciel stawu twierdzi, że rosną tutaj od kiedy pamięta. Kto wie, może słynna scena z Toliboskim zrywającym dla Basi nenufary, przyszła pisarce do głowy właśnie w Piorunowie…

A poniżej mój artykuł opublikowany na łamach pisma „Region to my” (1999 nr 6, s. 24)

 

 

Maria Dąbrowska w Piorunowie
Mój artykuł TAM JESZCZE KWITNĄ NENUFARY na łamach pisma REGION TO MY

MÓJ WIERSZ O SZADKU W STACHUROWYM ŁAZIEŃCU

Nie mogłam być w tym roku na kolejnej „Białej lokomotywie” w Łazieńcu, ale wysłałam Darii Lisieckiej wiersz. I oto powiewa wśród wielu innych – mój wiersz o Szadku.

PO LATACH W SZADKU
 
idę znów ulicami tego miasteczka
 
cofam się w czasie
 
warstwa po warstwie
opadają ze mnie szczęścia i nieszczęścia
mojego życia
 
jestem znów tą małą dziewczynką
wędrującą z babcią po ciepły chleb
do piekarni w rynku

MÓJ NOWY TOMIK „HANAMI” MOŻNA NABYĆ W WYDAWNICTWIE NORBERTINUM LUB NA ALLEGRO

 Oto linkI:

http://www.norbertinum.pl/sklep/?p=productsMore&iProduct=2224

 

https://allegro.pl/oferta/hanami-maria-duszka-13762549465

 

A TAK PISZE O TYM TOMIKU POETA JÓZEF BARAN NA STRONIE ZWIĄZKU LITERATÓW POLSKICH:
https://zlpinfo.eu/publikacje/krytyka-literacka/male-wiersze-marii-duszki.html

MAŁE WIERSZE MARII DUSZKI

Poeta Adam Zagajewski powiedział mi kiedyś, a byliśmy wtedy obydwaj członkami krakowskiego Kola Młodych, że lepiej jest pisać wiersze krótkie niż długie, bo w krótkich robi się mniej błędów.

Zapamiętałem to, choć nie do końca mnie przekonało, bo jednak krótkie wiersze wymagają długiego namysłu. To znaczy nie zawsze, ale często… Błąd w krótkim wierszu bardziej waży i rzuca się w oczy.

Maria Duszka, autorka tomiku „Hanami” (wyd. Norbertinum Lublin, 2023) obchodzi się ze słowami jak z jajkami. Waży je, mierzy, przelicza, pisze mało i nośnie, to znaczy pragnie zawsze trafić w sedno. A równocześnie dba, by słowa nie kończyły się na jednym znaczeniu, lecz niosły wiele znaczeń, a raczej, żeby ciągnęły za sobą smugę znaczeń. Nawiązuje formą do wschodniej poezji kontemplacyjnej (stąd jeden z pięknych wierszy nosi tytuł „Hanami”)

Szkoda, że Maria tak mało pisze, bo czyta się jej miniatury  z duża przyjemnością…i nagle się urywają a chciałoby się ich mieć więcej. Ale w poezji może lepiej nie dogadywać niż przegadywać? Poza tym w przypadku tego tomiku – nie do końca wiersze się urywają, gdyż w książeczce są jeszcze małe prózki, zapiski, obserwacyjki czyli „Sukienka w białe komary”. Fajna robota: dwa, trzy zdania i gotowa anegdota i jakaś paradoksalna puenta, bo poetka lubi paradoksy. Paradoksy są sensem naszego istnienia, wręcz jego solą i ona o tym wie, a kto nie wie – niech się nie zabiera do pisania liryki.

Oto parę wierszy z tomu:

MARIA DUSZKA

 

PO OBEJRZENIU REPORTAŻU Z WOJNY NA UKRAINIE

słońce spokojnie świeci

drzewa w młodej zieleni

 

strzelają do siebie

dzieci Matki Ziemi

 

***

czasem Bóg

wypróbowuje

moją cierpliwość

 

a czasem ja Jego

 

***

mijają lata

domy

mężczyźni

mojego życia

 

nie mija

trwa we mnie

mglisty grudniowy wieczór

błotnista droga

twój pocałunek

– dowód na istnienie Boga

 

WIOSNA 2020

 

świat to jeden wielki

oddział zamknięty

 

uwięziona na balkonie

chciałabym

odsunąć od siebie to miasto

które mnie otacza

które mnie

osacza

 

zazdroszczę wolności chmurom

 

HANAMI

w czas kwitnienia wiśni

Japończycy nie pracują

świętują

 

nawet w centrach wielkich miast

siedzą przez kilka dni

pod kwitnącymi drzewami

 

nie żal im upływającego czasu

 

siedzą dopóki płatki wiśni

nie opadną

 

nasyceni pięknem

wracają do pracy

 

na moim osiedlu

bez potrzeby wycięto

stary sad

 

sąsiedzi mówią

że teraz wreszcie

będzie tu porządek

 

nie będziemy drugą Japonią

 

 

 

A TAKĄ POETYCKĄ MINIRECENZJĘ PRZESŁAŁ MI Z TUCHOLI POETA KAZIMIERZ RINK:

Mario, Poczta Polska SA doniosła mi Twoje HANAMI. Po stokroć i z wdzięcznością DZIĘKUJĘ. Twoje wiersze to jak rumiane jabłko podane na otwartej dłoni, na które z ukosa pada promień słońca. 🙂

 

A TAK NAPISAŁ MAREK WOŁYŃSKI, POETA Z OPOLA

Poetka Maria Duszka lubi małe formy, a ja bardzo lubię małe formy Marii Duszki. Dlatego poniższa rekomendacja jej najnowszego zbioru „Hanami”, również w małej formie:

Kiedyś próbowałem opisać, jak wcześnie rano po letnim deszczu pachną choinki. Pół dnia próbowałem, aż w końcu poddałem się, uznając, że tego nie da się opisać. Po przeczytaniu najnowszego zbioru wierszy Marii Duszki wiem, że Maria by potrafiła…
.
.
M. Wołyński, sierpień 2023